Zespół z nadsańskiego miasta ma za sobą kilka dni przerwy związanej ze świętami Bożego Narodzenia. Długiego wolnego oczywiście trudno było oczekiwań, niemniej nawet ta chwila pomogła zawodnikom zregenerować siły i nabrać świeżości. - Od 22 do 26 grudnia rzeczywiście pauzowaliśmy, lecz aktualnie przez cały weekend trenujemy. Wszystko dlatego, iż w Sylwestra również planujemy mały przerywnik, więc kiedyś musimy znaleźć czas na pracę - mówi Dariusz Wyka.
Podczas zajęć podopieczni Mariusza Zamirskiego skupiają się głównie na eliminowaniu notorycznie występujących błędów. Mowa między innymi o skuteczności, która często szwankuje. Zresztą najlepsze potwierdzenie tych słów stanowi grudniowy pojedynek "Przemyskich Niedźwiadków" ze Zniczem Pruszków, zakończony dość bolesną porażką. - Bez wątpienia jest do czego dążyć. Tamto starcie w ogóle nam nie wyszło. Procent celnych rzutów absolutnie nie zadowalał. A jak się nie trafia spod samego kosza, trudno myśleć o zwycięstwie.
Młody center, podobnie jak jego koledzy, nie unika deklaracji odnośnie przyszłości. Stawia sprawę jasno, iż drużyna walczy o pierwszą "ósemkę". - Aktualnie zajmujemy dziewiąte miejsce, także spróbujemy zaatakować i finalnie znaleźć się w play off.
Krokiem ku temu będzie konfrontacja z Astorią Bydgoszcz. Ekipa z województwa Kujawsko Pomorskiego pod względem potencjału absolutnie nie przeważa nad wicemistrzem Polski z lat dziewięćdziesiątych, wobec czego naturalnym jest, że można od niego oczekiwań zdobycia pełnej puli. - Na pewno znajduje się w naszym zasięgu, podobnie jak inne teamy. Liga generalnie ma bardzo wyrównany charakter. Podejdziemy zatem do potyczki z tradycyjnym, bojowym nastawieniem. Chcemy uzyskać komplet punktów - kończy mierzący 208 cm zawodnik.