Michał Nikiel: Byliśmy już praktycznie zwycięzcami

Rosa Radom praktycznie zapisała na swoim koncie już dwa punkty w meczu z Jeziorem Tarnobrzeg. Stało się jednak nieszczęście i gracze beniaminka pozwolili rywalom na doprowadzenie do dogrywki.

Rosa Radom przegrała wygrany mecz. Zapewne nie takiej końcówki spodziewali się gracze z Radomia.- Można tak powiedzieć. Nie udało się rozegrać tej końcówki na naszą korzyść. Mówi się trudno - stwierdził środkowy beniaminka Michał Nikiel.

Nikt nie potrafił powiedzieć, co było przyczyną tak fatalnej postawy w ostatnim fragmencie meczu zespołu z Radomia. - Musimy przeanalizować to spotkanie i zobaczyć co się stało. Ciężko na tą chwilę coś powiedzieć. Byliśmy już praktycznie zwycięzcami, ale ostatecznie to rywale z Tarnobrzega zainkasowali dwa punkty a nie my - dodał Nikiel.

Rosa zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i ma zaledwie trzy wygrane. Zespół musi zacząć wygrywać jeśli nie chce już w połowie drugiej rundy odpaść z rywalizacji o play off. - Na pewno się nie poddamy. Ten pojedynek powinien zakończyć się naszą wygraną. Nie udało się. Gramy dalej. Będziemy walczyć i na pewno się nie położymy i nie poddamy - kontynuuje.

Działacze Rosy nie takich wyników oczekiwali od drużyny. W Radomiu postawiono na basket, włożono pieniądze, ale zespół na razie prezentuje się słabo. Być może brakuje ogrania na takim poziomie niektórym graczom. - Jesteśmy beniaminkiem i musimy się trochę nauczyć. Klub się rozwija w dobrym kierunku. Brakuje tylko tych zwycięstw. Organizacyjnie wszystko dąży w dobrą stronę - powiedział środkowy Rosy.

Dla Nikiela to debiut w ekstraklasie. Zawodnik wiele sezonów grał na zapleczu ekstraklasy. W 2008 roku grając jeszcze w barwach Stali Stalowa Wola był blisko wywalczenia awansu, ale Stalówka w decydującym boju musiała uznać wyższość Znicza Jarosław. - Ze Stalą nie udało mi się awansować. Przegraliśmy decydujący bój w Jarosławiu ze Zniczem. Ta sztuka udała mi się teraz z Rosą i bardzo się z tego cieszę. Zobaczymy co będzie dalej - zakończył Michał Nikiel.

Źródło artykułu: