Ekipa Mariusza Karola grała wolno, a co gorsze bardzo nieskutecznie. Później nie było lepiej. Dużo strat notowali Corey Jefferson, a także Sean Mosley, a jedynym graczem, którego można pochwalić był Ty Walker. W całym starciu Amerykanin zanotował aż 7 bloków! Nie udał się także powrót do stolicy Kociewia Grzegorza Arabasa. Weteran krajowych parkietów szybko złapał 3 faule na mobilnych obwodowych zespołu Polpharmy i usiadł na ławce rezerwowych. Dla starogardzianin było to bardzo ważne zwycięstwo, które pozwala drużynie realnie myśleć o zajęciu szóstego miejsca w tabeli Tauron Basket Ligi na koniec sezonu. Kotwica praktycznie utraciła szansę awansu do play-off.
- Polpharma zaskoczyła nas agresywną obroną - stwierdza Mariusz Karol. - Fakt spodziewaliśmy się, że ten zespół tak zagra, ale nie trenując wstawek takiej defensywy na treningu nie potrafiliśmy sobie poradzić. Brakuje nam komfortu pracy. W ostatnim czasie musimy przygotowywać się do meczu w szóstkę, a w ten sposób nie da się wpoić zawodnikom odpowiednich schematów. Zupełnie inaczej, gdybym miał pełny skład i 12 gotowych do gry graczy - dodaje.
Dla doświadczonego coacha był to już trzeci pojedynek z Polpharmą w obecnym sezonie. Ciekawostką jest to, że wszystkie te starcia zakończyły się jak dotychczas wygranymi Farmaceutów, a Mariusz Karol zwolniony został z Rosy również po meczu ze starogardzianami. Działacze Czarodziejów z Wydm liczą, że nowy szkoleniowiec będzie w stanie odmienić grę kołobrzeżan i poprawić jej styl po Tomaszu Mrożku. Progres przyszedł w ubiegłym tygodniu, gdy Kotwica okazała się lepsza od Azsu Koszalin, lecz spotkanie w stolicy Kociewia pokazało, że zespół w dalszym ciągu ma ogromne braki.
- Nie wyciągałem żadnych wniosków z tych ostatnich starć - twierdzi Karol. - Wiedzieliśmy, że najważniejsze będzie zatrzymanie wysokich zawodników i to była kluczowa sprawa. Trudno mi powiedzieć, co poprawiałem po Tomku Mrożku. Starałem się, aby zawodnicy uwierzyli w siebie, ale w to jest naprawdę trudne pytanie i nie chciałbym jednoznacznie na nie odpowiadać - mówi trener Kotwicy.
Fani nadmorskiej drużyny nie mogą patrzeć optymistycznie w przyszłość. W dalszym ciągu kontuzjowani są Wojciech Złoty oraz Piotr Niedźwiedzki, a dobrze poniedziałkowego spotkania wspominać nie będzie Jarosław Zyskowski junior. Młody rzucający doznał kontuzji i dołącza do listy zawodników, którzy nie wystąpią w barwach swojej ekipy w kolejnym pojedynku. Ta robi się coraz dłuższa, a Mariusz Karol ma spory ból głowy jak przygotowywać się z zespołem do następnych spotkań.
- Wojtek Złoty wróci do gry za 2 tygodnie, a Piotrek Niedźwiedzki nie wiadomo - mówi coach Czarodziejów z Wydm. - Nikt nie wie jak dotychczas co mu jest. Lekarze w tym tygodniu mają wystawić konkretną diagnozę. Do tego jeszcze Jarek Zyskowski w przerwie nie mógł postawić kroku po błyskotliwej akcji w obronie chyba Majewskiego i na pewno ma również tydzień z głowy. Jestem załamany, bo znowu wracamy do treningów trzech na trzech - kończy.