Nie czujemy się gorsi od innych drużyn - rozmowa z Jakubem Dłoniakiem, kapitanem Jeziora Tarnobrzeg

Jezioro Tarnobrzeg zakończy pierwszy etap trzema meczami z drużynami z Trójmiasta. - Nie kalkulujemy, w każdym spotkaniu można odnieść wygraną - mówi Jakub Dłoniak.

Bartosz Półrolniczak: Odpadliście z Pucharu Polski przed turniejem finałowym, ale zagraliście dobry mecz i chyba wiele nie możecie sobie zarzucić.

Jakub Dłoniak: Można tak to powiedzieć. Podjęliśmy rękawicę i naprawdę było blisko. Bardzo poważnie podeszliśmy do tego meczu, chcieliśmy pojechać do Koszalina. Walczyliśmy jak równy z równym do ostatnich minut, niestety rywal okazał się lepszy. Chcieliśmy pokazać się z dobrej strony, myślę, że nam się to udało. Byliśmy drużyną w tym meczu, nie poddawaliśmy się, ale Turów jest strasznie mocną ekipą. Pokazali swoje atuty, fajnie rozgrywali i trafiali.

W ważnych momentach ich rzuty za trzy was w pewien sposób dobiły.
-

Tam na dobrą sprawę każdy trafia zza łuku. Ciężko się gra z taką ekipą. Rozgrywający świetnie umieli to wykorzystać, a reszta miała otwarte pozycje i trafiała. Nie ważne, czy podkoszowy, czy niski. Byli bardzo skuteczni, nasza przewaga bardzo szybko została zniwelowana, uzyskali parę punktów przewagi i ciężko coś nam było na to poradzić. Zostaje nam wyciągnąć wnioski na mecze ligowe, może coś zmienić w obronie.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Wyciągnęliście wnioski z ostatnich spotkań. Poprzednie dwa mecze z Turowem już w pierwszej kwarcie były ich popisem. W spotkaniu pucharowym początek był jednak waszym atutem.
-

Tak, bardzo na to uważaliśmy. Trener nas uczulał na to, że nie można tak dobrej drużynie dać odskoczyć. To praca która zaprocentuje też w lidze, pokazaliśmy głównie sami sobie, że wyciągamy wnioski i potrafimy się uczyć pewnych spraw. Na pewno byli zmęczeni. Dużo podróżują, dużo grają. Chcieliśmy też to wykorzystać, ale to jednak jest bardzo mocna drużyna. Na pewno można się cieszyć, że pokazaliśmy się z dobrej strony. To dobry sygnał na końcówkę pierwszego etapu.

Wygraliście zbiórki w tym meczu, co jest bardzo ważne. Teraz przed wami równie silne drużyny i to musi cieszyć.
-

To był nasz wielki problem, zwłaszcza na początku sezonu. Teraz lepiej realizujemy założenia, więcej walczymy i dobrze zastawiamy. Mamy wielu skocznych dynamicznych walczaków i potrafią wyłuskać te piłki nawet większym przeciwnikom. Każdy z nas coś zebrał, musimy tak grać w przyszłości. Im mniej rywal zbierze, tym mniej musimy później pracować w obronie i można trochę więcej sił zachować na najważniejsze fragmenty.

Z Polpharmą i Turowem zagraliście bardzo zespołowo, to wasz klucz do kolejnych wygranych?
-

Oczywiście. Łatwiej się gra, jak 5 czy 6 graczy ma podwójną cyfrę punktów. Wszystkie inne elementy też lepiej wyglądają, lepiej się rozumiemy. Zazwyczaj ja rzucam najwięcej, ale bez kolegów bym nic nie zrobił. Ostatnio jest z naszą zespołowością coraz lepiej i to tylko może nam pomóc w ciężkich meczach które przed nami. Do tego musimy dążyć, jesteśmy dobrą grupą. Dobrze się ze sobą czujemy, na treningu każdy pracuje aż miło, i na pewno to może nam tylko pomagać.

Przed Jeziorem mecz z Asseco Prokomem, zostaje wam pokazać wszystko to, co ostatnio robiliście.
-

Zdecydowanie. Liczmy, że uda nam się sprawić niespodziankę i zrewanżować za pechową porażkę u nas. Na każdy mecz wychodzisz na parkiet, żeby wygrać, żeby twoja drużyna miała z tego korzyść. Dlatego jedziemy tam bez kompleksów po dobry wynik. Jest wiara, fajne nastawienie i duża mobilizacja. Reszta zależy już tylko od nas.

Pierwszy etap kończycie meczami z drużynami z Trójmiasta, czego oczekujcie po tych spotkaniach?
-

W sumie to niczego. Nie kalkulowałem niczego i nigdy. Każdy mecz jest do wygrania, więc mogę powiedzieć, że celem są trzy wygrane. Oczekiwania zawsze łączą się z kalkulacją, a liga jest taka, że nie ma sensu wyliczać, sumować czy spekulować. Każdy jest tak samo ciężki do ogrania. Na pewno mogę powiedzieć, że w każdym z tych spotkań oczekuję, że zrobimy wszystko co możemy.

Asseco ma teraz gorące dni, wiele się dzieje u nich. Może to w jakiś sposób wpłynąć na ich postawę?
-

Możliwe, ale to jest u nich i nie interesujemy się tym. Czy będziemy mieli szansę wygrać zależy tylko od nas. Oni mają problemy i to ich sprawa. My ich nie mamy i to mnie cieszy. Chcemy grać i wygrywać i tylko to się liczy. Nie ma żadnych problemów, możemy się koncentrować na mocnym treningu i graniu. Naszym celem są play offy i każdy mecz jest dla nas strasznie ważny.

Jakub Dłoniak jest w tym sezonie najlepszym strzelcem drużyna Dariusza Szczubiała
Jakub Dłoniak jest w tym sezonie najlepszym strzelcem drużyna Dariusza Szczubiała

Jakie są według ciebie ich największe atuty?
-

Na pewno mają sporo indywidualności. Koszarek, Hrycaniuk czy Zamojski to uznani gracze. Na pewno mnie z Przemkiem czeka ciężki pojedynek, będzie bardzo ważny dla losów meczu. Trzeba wyjść, cieszyć się grą i wierzyć w swoje umiejętności.

W lutym macie sporo wolnego, bardzo mała grania. Jak do tego podchodzisz?
-

No taki ten luty już jest, nic nie zrobimy. Z jednej strony można odpocząć i poprawić pewne elementy, z drugiej lepiej być w rytmie meczowym. Myślę, że to wszystko jest z myślą o graczach, w marcu mamy tyle grania, że jeszcze za tym lutym wielu zatęskni. Mieliśmy dzięki temu trochę więcej mocnego treningu. Moim zdaniem wyglądamy lepiej po tych wolnych dniach.

Media się mocno tobą interesują w tym roku, nie męczy cię to?
-

Spokojnie do tego podchodzę, każdy może ze mną porozmawiać i jakoś nie biorę tego do siebie. Zawsze tak było i wiele się nie zmieniło. Jak ktoś się mną interesuje, to mogę poczuć się doceniony. Ktoś widzi moją grę, moją drużynę która mi w tym pomaga. To na pewno miłe i mobilizujące. Miło czasem zobaczyć coś na swój temat w internecie czy gazecie. Ja kocham koszykówkę, i chce jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Dziennikarze też na pewno lubią swoją robotę. Jesteśmy można powiedzieć dla siebie, dla mnie nie ma żadnego problemu.

Macie teoretycznie lepszy terminarz od Polpharmy,myślicie o tym, żeby ich dogonić przed tym decydującym drugim etapem?
-

Jak najbardziej. Mają bardzo ciężkie mecze. My również, ale mimo wszystko jest to lepszy terminarz. Teraz wszystko w naszych rękach, nogach i głowach. Nie jesteśmy gorszą drużyną i chcemy to potwierdzać w każdym kolejnym meczu. To tylko jedna wygrana mniej więc musimy pokazać, że zasługujemy na to play off. Ostatni etap zapowiada się świetnie, bo różnice będą na pewno małe i wszystko będzie sprawą otwartą.

Robiliście prezenty na święta, teraz chodzicie odwiedzacie szkoły. To dla was fajna odskocznia od koszykarskich obowiązków.
-

To dla nas świetna zabawa. Pamiętam jak ja to przeżywałem. Jak miał przyjechać do nas Zastal i Spójnia to dwa tygodnie wcześniej przeżywałem to wydarzenie. Kiedyś było jednak inaczej, a u mnie dodatkowo nie działo się wiele jeśli chodzi o takie rzeczy. Tarnobrzeg jest miastem koszykówki, dzieciaki mają teraz dużo więcej atrakcji niż jeszcze z 15 lat temu. Naszą rolą jest iść i pokazać, że koszykówka to świetna zabawa, sposób na siebie. Może wśród całej hali ludzi znajdzie się 2-3 chłopaczków, którzy zajarają się grą? Warto takie rzeczy robić, może uda się odkryć jakieś talenty, a jak nie to rozwijać jakieś pasje, bo to jest w życiu bardzo ważne. Może dzięki naszym meczów dzieci ruszą się od komputerów i wyjdą na podwórka. Internet daje duże możliwości teraz, dzięki temu też można dużo osiągnąć. Chyba jednak takie spotkanie z graczami jest dla nich najlepsze. Zawsze jesteśmy świetnie przyjmowani w szkołach.

Źródło artykułu: