Sobotni mecz przeciwko NETO PTG Sokołowi Łańcut gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po siedmiu minutach wygrywali 23:3, ale roztrwonili wysoką przewagę. Trener zdecydował się na roszady w składzie, a zmiennicy nie zapewnili odpowiedniej jakości. - W pierwszej kwarcie zagraliśmy może nie rewelacyjnie, ale naprawdę bardzo dobrze. Problem polegał na tym, że w drugiej kwarcie przyszło rozprężenie. Akcje były rwane, obrona na zasadzie - stoję i jestem, stąd straciliśmy w tej części aż 28 punktów - przyznaje Dominik Derwisz.
Mimo wszystko Wikana Start zachował zimną krew i zwyciężył po raz czwarty z kolei, choć nie olśnił skutecznością. Co spowodowało, że lubelska drużyna notuje obecnie najlepszy okres w sezonie? - Staramy się w każdym meczu grać z pełnym poświęceniem i zaangażowaniem. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu udało nam się to osiągnąć - zauważa 39-letni trener.
Na finiszu rozgrywek lublinianie zmierzą się tylko z dwoma wyżej notowanymi przeciwnikami. Korzystny układ gier powoduje, że Wikana Start może wyraźnie poprawić swoją pozycję przed fazą play-off. Obecnie traci tylko punkt do plasującego się na najniższym stopniu podium PBS Bank Efir Energy MOSiR-u Krosno. - Nie będę mówił, że nie patrzę na terminarz, bo patrzę, ale ja nie spekuluję. Swoim zawodnikom przekazuję, że dla nas najważniejsze jest każde najbliższe spotkanie. Terminarz mamy taki, że wszystkie jest uzależnione tylko od nas. Nie musimy na nikogo patrzeć, bo gramy z bezpośrednimi rywalami do play-off. Jeżeli te zawody uda nam się rozstrzygnąć na swoją korzyść, to inne wyniki nie będą miały dla nas żadnego znaczenia - podkreśla Derwisz.
Wikana Start wciąż na fali
W 2013 roku lublinianie solidnie zabrali się do odrabiania strat z pierwszej części sezonu. Seria czterech zwycięstw wywindowała ich do górnej połowy tabeli.