To może być wielki dzień w polskiej koszykówce!

Piątek może okazać się wielkim i wspaniałym dniem polskiej żeńskiej koszykówki. Dzień ten może przejść do historii, bowiem jeszcze nigdy nie było dwóch polskich drużyn w turnieju finałowym Euroligi.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

- Przecież jeszcze nigdy nie było sytuacji, aby dwie drużyny z naszego kraju grały na tym poziomie Euroligi. Łatwe to nie będzie, ale trzymam kciuki zarówno za CCC, jak i za nasz zespół - tak przed pierwszymi meczami play off mówiła Justyna Żurowska, skrzydłowa Wisły Can Pack Kraków. Jeszcze wtedy mało kto wierzył, że taka sytuacja jest możliwa. Po pierwszych meczach wszystko uległo diametralnej zmianie!

Mistrzynie Polski z Krakowa oraz wicemistrzynie z Polkowic jako jedyne zdołały wygrać swoje mecze w obcych halach i teraz stają przed wielką szansą zapewnienia sobie awansu już po dwóch meczach, czyniąc to na własnym terenie.

- Żeby awansować potrzebujemy wygrać dwa mecze, dlatego twardo stąpamy po ziemi. Droga do awansu jest tak samo długa, jak przed kilkoma dniami, przed pierwszym meczem. Zespół z Orenburga jest niesamowicie mocny i zdajemy sobie sprawę, że przyjedzie do nas bić się o wszystko - mówi na na oficjalnej stronie klubowej Jacek Winnicki, szkoleniowiec Pomarańczowych.
Laia Palau ma wielki wpływ na grę CCC Laia Palau ma wielki wpływ na grę CCC
Nie da się jednak ukryć, że koszykarki rosyjskiego zespołu będą musiały sobie radzić z wielką presją w Polkowicach, bowiem to one teoretycznie "muszą".

Winnicki po pierwszym meczu był bardzo zadowolony z gry ofensywnej swoich podopiecznych. Gorsza nota powędrowała w ocenie gry defensywnej, co jest niewątpliwie największą bronią Pomarańczowych. Polkowiczanki na pewno muszą zatrzymać DeWannę Bonner, gdyż Amerykanka niemal w pojedynkę jest w stanie walczyć o wygraną dla Nadieżdy.

Wisła Can Pack stoi przed szansą, aby po raz trzeci w ostatnich czterech latach zameldować się w turnieju finałowym. Krakowianki w pierwszym meczu w Bourges pokonały swoje słabości i braki kadrowe, a przy okazji pokonały jeszcze rywalki, dlatego szansa na trzeci udział w wielkim turnieju finałowym jest ogromna.

Trener Jose Ignacio Hernandez byłby jednak zdecydowanie bardziej zadowolony, gdyby w piątek na parkiecie mogły się pojawić Alana Beard i Cristina Ouvina, bowiem to znacząco poprawiłoby rotację.

Na francuskiej ziemi tradycyjnie bardzo dobrze zagrała Tina Charles, ale kluczowa była rola Pauliny Pawlak, która - jak na kapitana przystało - pokazała charakter i przede wszystkim dobrą koszykówkę. W piątkowy wieczór Biała Gwiazda - wspólnie ze swymi szalonymi kibicami - muszą stworzyć dobrze współpracujący kolektyw, który będzie chciał ponownie cieszyć się z miejsca w ścisłej elicie.

Polska miała już w przeszłości trzech uczestników Euroligi. Miała też drużyny, które przedarły się do Final Eight, czy wcześniej Final Four. Nigdy jeszcze nie było tak, aby w ścisłym turnieju finałowym wystąpiły dwa polskie teamy. Trzeba jednak pamiętać, że nawet porażka Wisły Can Pack czy CCC w piątek nie oznacza końca marzeń o wielkim polskim turnieju w Jekaterynburgu.

Zaproszenie na mecz Wisła Can Pack Kraków - CJM Bourges Basket:
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×