Pierwsze punkty w meczu zdobył Marcin Chodkiewicz. Zawodnik SKK Siedlce na początku spotkania był najlepszym graczem swojej drużyny. Nie miał jednak w pierwszych minutach wsparcia ze strony swoich kolegów, co momentalnie wykorzystali gospodarze. Dwa celne rzuty zza linii 6,75 Michała Barana sprawiły, że NETO TG Sokół Łańcut prowadził 10:4. Dobrymi akcjami popisywał się także Bartosz Dubiel. Mimo prowadzenia podopiecznych Dariusza Kaszowskiego, nie potrafili oni odskoczyć siedlczanom. Po punktach Kamila Sulimy jego zespół przegrywał 16:12. Warto zaznaczyć, że już w pierwszej kwarcie na parkiecie pojawili się kontuzjowani w ostatnim czasie Maciej Klima i Piotr Hałas. To jednak nie oni, a Bartosz Dubiel był najlepszym graczem gospodarzy w tym fragmencie gry. Zdobył aż 12 punktów, a Sokół prowadził po 10 minutach rywalizacji 24:17.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli goście. Po punktach Rafała Kulikowskiego i celnej trójce Sulimy Sokół prowadził tylko 2 oczkami. Przerwa na żądanie wzięta przez trenera Kaszowskiego nic nie zmieniła. Kolejne punkty Sulimy pozwoliły objąć gościom prowadzenie 29:25. Na parkiecie pojawili się kolejni gracze Sokoła mający w ostatnim czasie problemy z urazami. Mowa tu o Tomaszu Fortunie i Kamilu Gawrzydku. Ten drugi od razu zaznaczył swą obecność zbiórką i punktami. Sokół miał problemy ze zdobywaniem punktów, goście natomiast notowali na swoim koncie wiele przewinień. Po celnych rzutach wolnych Dubiela gospodarze odzyskali prowadzenie. Pierwszą połowę punktami zakończył Jacek Czyż. Goście prowadzili do przerwy w Łańcucie 35:32. Warto zaznaczyć, że będący w ostatnim czasie liderami łańcucian Damian Pieloch i Kacper Młynarski nie zdobyli do przerwy ani jednego oczka dla swojej drużyny.
Początek drugiej połowy pokazał, że siedlczanie mają spory apetyt na sprawienie niespodzianki. Sokół na chwilę odzyskał prowadzenie, ale na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Akcja 2+1 oraz celny rzut za trzy punkty Przemysława Lewandowskiego dały jego drużynie prowadzenie 47:37. Gospodarze grali w tym fragmencie fatalnie. Słabą skuteczność i straty goście zamieniali na kolejne punkty. Po rzucie Sulimy SKK Siedlce prowadziło już 52:37. Po czasie wziętym przez trenera Kaszowskiego gra gospodarzy wciąż wyglądała słabo. Goście kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i po 30 minutach gry pewnie prowadzili 59:43.
Ostatnie 10 minut meczu rozpoczęło się od pierwszych w spotkaniu punktów Kacpra Młynarskiego. Chwilę później kolejne trzy oczka dołożył Piotr Hałas i Sokół przegrywał 59:49. Siedlczanie uśpieni wysokim prowadzeniem zaczęli popełniać sporo błędów. Kolejne punkty dołożyli Klima i Balawender a Sokół przegrywał już tylko 59:54. Goście przez 5 minut nie potrafili zdobyć punktów. Ich niemoc przerwał dopiero rozgrywający dobry mecz Kamil Sulima. Gospodarze jednak nie zwalniali tempa i po trzech punktach Dubiela ich strata do gości wynosiła tylko 3 oczka. Mimo ambitnej pogoni i emocjonującej końcówki gospodarze nie zdołali dogonić siedlczan. Ostatecznie SKK Siedlce niespodziewanie wygrało w Łańcucie z miejscowym Sokołem 68:64. Goście potwierdzili, że kryzys mają już za sobą a ostatnia wygrana z Polonią Przemyśl nie była dziełem przypadku.
NETO PTG Sokół Łańcut - SKK Siedlce 64:68 (24:17, 8:18, 11:24, 21:9)
Sokół:
Dubiel 19, Baran 10, Pieloch 8, Balawender 7, Gawrzydek 6, Klima 6, Hałas 5, Młynarski 3.
SKK: Sulima 15, Lewandowski 14, Chodkiewicz 12, Basiński 6, Deja 6, Bal 4, Cyż 4, Kulikowski 4, Rapucha 3.