Biała Gwiazda w piątkowym starciu wcale nie miała łatwo. Kilka razy próbowała odskoczyć, lecz rywalki cały czas stąpały jej po piętach i nie pozwalały zatracić czujności. O wszystkim zadecydowała de facto końcówka, kiedy opór podopiecznych Tomasza Herkta finalnie padł. - Myślę, że w pierwszej połowie nie do końca wypełnialiśmy założenia taktyczne. Dopiero w drugiej nieco zmodyfikowałyśmy obronę i to przyniosło oczekiwane skutki. Do tego doszło odpowiednie zaangażowanie - analizuje Katarzyna Krężel. - Sądzę, iż całe spotkanie należy uznać za udane. Zresztą drużyna z Bydgoszczy zawiesiła wysoko poprzeczkę, więc musiałyśmy się napracować - podkreśla.
Co istotne, krakowianki praktycznie wyłączyły z gry Julie McBride. Niekwestionowana liderka przeciwniczek generalnie musiała oddawać piłki w kierunku partnerek, licząc, że te jakoś sobie poradzą. - Starałyśmy się ją wyeliminować i ostatecznie zrealizowaliśmy to zadanie. Sam pojedynek zaś niech stanowi przetarcie przed dalszą rywalizacją, również w play off. Pokazałyśmy, iż potrafimy grać przeciwko temu zespołowi.
Najwięcej punktów dla mistrza Polski zdobyła tradycyjnie Tina Charles, ale 28-letnia Polka też niewątpliwie pomogła koleżankom, trafiając w ważnych momentach. - Cieszę się, że coś tam pożytecznego zrobiłam - kwituje skromnie.
Przed sobotnią batalią, co zrozumiałe, pojawia się kilka znaków zapytania. Główne tyczą się tego czy wiślaczki mimo zmęczenia zagrożą CCC Polkowice, które aktualnie po awansie do FinalEight Euroligi jest na fali. - Nie ma sensu robić takich kalkulacji. Wiele ekip staje do walki dzień po dniu, także zobaczymy co przyszłość przyniesie.