J.T. Tiller: Zrobiliśmy piękny prezent
J.T. Tiller potwierdza, że jego dyspozycja jest coraz lepsza. W meczu z Treflem był jednym z liderów Jeziora zdobywając 15 punktów, zbierając 7 piłek i notując 6 asyst.
Amerykański obwodowy pokazuje, jak wielkie drzemią w nim możliwości. W ostatnich dwóch meczach był jednym z najlepszych graczy swojej drużyny. - Trener mógł oczekiwać więcej, dobrze o tym wiem. Te dwa mecze zagrałem bardzo dobrze, co nie znaczy, że nie może być lepiej. Czuję, że mam jeszcze rezerwy. W tym drugim etapie chcę się pokazać z jeszcze lepszej strony - przyznaje J.T. Tiller
Gdy przed meczem z Treflem Sopot okazało się, że z powodu urazu nie zagra Nicchaeus Doaks mało kto dawał tarnobrzeżanom szanse na końcowy sukces. - Brakowało nam Nikiego, ta wygrana nam to uświadomiła. Wynik pokazuje, że wygraliśmy pewnie, ale naprawdę kosztowało nas to znacznie więcej niż normalnie. Wiedzieliśmy, że można wygrać, jeśli będziemy agresywnie atakować tablice i jakoś nadrobimy brak czołowego gracza. Było to wyzwanie i próba dla drużyny. Wynik pokazuje, że egzamin zdaliśmy - mówi z uśmiechem Amerykanin.
Jezioro zdominowało walkę o zbiórki. Dla Tillera nie jest to zaskoczenie. - Czasem tak jest, że jak drużyna jest osłabiona to jest wielka mobilizacja. Każdy stara się zastąpić brakującego zawodnika, każdy w pewien sposób wszedł poziom wyżej. To dla nas świetny znak na kolejne spotkania.
Podopieczny Dariusza Szczubiała przyznaje, że świetna postawa Dawida Przybyszewskiego pokazała, że w drużynie Jeziora Tarnobrzeg każdy może być liderem. - Jedni są nimi częściej, inni rzadziej. Każdy ma duże umiejętności i to wszystko zależy od sytuacji. Dziś miał na sobie wielką odpowiedzialność. Zagrał fantastyczny mecz. Może tego właśnie potrzebował, więcej minut. Zaskoczył wysokich rywala, którzy zupełnie nie mieli nic do powiedzenia - mówi Tiller.