Marcin Stefański: Nic nie funkcjonowało

Trefl Sopot nie wykorzystał szansy na zajęcie pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej. Sopocianie przegrali w Tarnobrzegu z miejscowym Jeziorem 78:92.

Trefl Sopot, aby zająć pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej musiał wygrać z Jeziorem i liczyć na wygraną Stelmetu Zielona Góra z PGE Turowem Zgorzelec. Rywale pomogli sopocianom, którzy jednak sami nie spełnili wymaganego celu. - Powiem szczerze, że nie zastanawiałem się nad tym czy będziemy pierwsi po rundzie zasadniczej czy nie. Teraz są gry w szóstkach i to będzie bardzo ważne. Zależało nam na tym zwycięstwie w Tarnobrzegu. Nic nie funkcjonowało. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, odcinanie od podań. Przegraliśmy praktycznie w każdym elemencie. Ciężko jest wygrać mecz, jak ma się gorsze statystyki praktycznie w każdym elemencie gry - powiedział skrzydłowy Trefla Marcin Stefański.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Sopocianom nie wychodziło praktycznie nic. Dodatkowo dysponowali znaczną przewagą wzrostu, a mimo tego przegrali walkę na tablicach. - Zgadza się. Przegraliśmy deskę, a w tym meczu powinniśmy ją zdominować, gdyż w drużynie rywali nie było Doaksa. Niestety nie sprostaliśmy. Nie ma co załamywać rąk. Są szóstki. Jesteśmy na 4. miejscu. Trzeba walczyć i taka jest prawda - dodał.

Trefl w czwartej odsłonie został właściwie rozbity przez rywali. W pewnym momencie przewaga Jeziorowców sięgnęła nawet 20 oczek. - Generalnie nie ma to znaczenia czy przegrasz 1 czy 30. W końcówce trochę odrobiliśmy, ale mecz był już rozstrzygnięty na 4 minuty przed końcem. Ciężko mówić coś po takim spotkaniu. Zapomina się o tym i chciałoby się zagrać zawody raz jeszcze albo na drugi dzień. Gratuluję rywalom a my musimy się skoncentrować na kolejnych potyczkach. Zagraliśmy świetnie w derbach z Asseco, a teraz przyszedł może jakiś kryzys czy rozluźnienie - kontynuuje Stefański.

Stefański pod koszami musiał sobie radzić z szybkim i dynamicznym Xavierem Alexandrem. Skrzydłowy Jeziora zmusił gracza Trefla do całkiem innej gry niż zwykle. - Mnie to nie przeszkadzało. Krwi mi nie napsuł. Generalnie to cały zespół rywali nam tej krwi napsuł, szczególnie Dawid Przybyszewski. Po Alexandrze mogliśmy się spodziewać agresji, a 24 zdobyte punkty przez Przybyszewskiego też o czymś świadczą - stwierdził zawodnik ekipy z Trójmiasta.

Za nami runda zasadnicza. Teraz ekipy występujące w TBL czeka rywalizacja w szóstkach, w których jak już pokazała liga wszystko się może wydarzyć. - Jak widać każdy może wygrać z każdym. W ostatniej kolejce wygraliśmy w hicie z Asseco, a teraz przyjechaliśmy do Tarnobrzega i przegraliśmy. Z całym szacunkiem, ale my byliśmy na drugim miejscu, a oni na 9. Różniło nas kilka miejsce w tabeli. a przegraliśmy zdecydowanie. Liga jest wyrównana i w tych szóstkach będą ciekawe mecze. Nie ma faworyta, który odstaje od reszty. Jest ciasno i trzeba walczyć o każde zwycięstwo - zakończył Marcin Stefański.

Źródło artykułu: