Niezadowolony Brandon Jennings

Rozgrywający Milwaukee Bucks w przegranym 92:100 meczu przeciwko 76ers rozegrał zaledwie 17 minut. Co ciekawe, nie był to rezultat żadnego urazu, lecz po prostu efekt decyzji trenera "Kozłów".

Brandon Jennings nie może być zadowolony ze swojego występu w spotkaniu z Philadelphia 76ers. Przestrzelił bowiem wszystkie trzy rzuty z gry, po czym został posadzony na ławce rezerwowych. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż 23-letni rozgrywający na boisku nie pojawił się już do końca meczu.

- Myślę, że wszyscy powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności, a nie tylko nieliczni. Nie mamy w szatni żadnego zawodnika o maksymalnym kontrakcie. Nie wynoście mnie więc na piedestał. To był trzeci raz, kiedy przesiedziałem na ławce drugą połowę - przyznał po meczu rozczarowany Jennings.

Kiedy ten mierzący 185 cm gracz był poza grą, trener Jim Boylan funkcję rozgrywającego powierzył Moncie Ellisowi. - Po prostu czułem, że potrzebuję zrobić coś, by pobudzić zespół. Kiedy grasz na tej pozycji w NBA, niesie to za sobą dużą odpowiedzialność. Musisz wykazywać się dużym talentem każdej nocy. Jeśli to się nie dzieje, trzeba coś z tym zrobić - uzasadnił swoją decyzję szkoleniowiec "Kozłów".

Najbliższą okazję do udowodnienia swojej przydatności dla drużyny i pokazania, że ostatni występ był tylko wypadkiem przy pracy, Jennings będzie miał już w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Jego drużyna zmierzy się z Los Angeles Lakers i o ile narzekanie 23-letniego rozgrywającego nie rozzłoszczą trenera Boylana, to były zawodnik Lottomatiki Rzym na pewno dostanie więcej minut gry niż miało to miejsce minionej nocy.

Komentarze (0)