Śląsk nie dał szans Startowi

To spotkanie wcale nie wyglądało jak starcie pierwszej i ósmej drużyny po sezonie zasadniczej. Śląsk Wrocław musiał włożyć mnóstwo sił, aby wyrywać zwycięstwo przeciwko Startowi Lublin.

Jak to bywa w fazie play-off, w której przeważa koszykówka fizyczna, defensywna, a czasami brudna, mecz zaczął się od 6 nieskutecznych posiadań z obu stron. Dopiero siódma akcja pod rząd zakończyła się punktami gości, za to już po 3 minutach można było zaobserwować pierwsze spięcie pomiędzy zawodnikami, pomiędzy których wkroczył sędzia. Skończyło się jednak na upomnieniu, ale atmosferę play-off dało się wyczuć błyskawicznie.

Nieoczekiwanie goście, głównie za sprawą Pawła Kowalskiego dyktowali początkowo warunki gry, ale pierwsza kwarta, będąca streszczeniem play-offowego stylu gry, zakończyła się wygraną gospodarzy, ale ledwie 15:14. Powolna gra kosz za kosz zdominowała całą pierwszą połowę, a dobitka Radosława Hyżego równo z syreną ustaliła jej wynik na 37:35 da gospodarzy.

Druga część rozpoczęła się od serii aż trzech trójek Śląska z rzędu, która dała im dwucyfrową przewagę i komfort psychiczny. Gra wciąż nie była dla nich jednak łatwa, Start naciskał w obronie, a Wojskowi wracali do obrony ciężko oddychając. Presja defensywna kosztowała jednak sporo Start - czołowi zawodnicy gości w tym meczu, Kowalski i Alan Czujkowski złapali czwarte faule i musieli usiąść na ławkę.

Przyjezdni grali również bez kontuzjowanego Marcela Wilczka, a fakt ten przeplatał się ze świetną dyspozycją WKS-u zza łuku i z minuty na minutę szanse Startu na wygraną malały. Po udanym wejściu pod kosz Marcina Fliegera  przewaga gospodarzy urosła do 17 "oczek". Raz po raz ostatnia instancja w obronie, Michał Gabiński ratował kolegów blokami, których w całym spotkaniu zaliczył aż 5.

Goście co prawda kurczowo trzymali się w okolicach dziesięciu punktów, nie byli jednak w stanie przełamać Śląska. Gospodarze spokojnie dowieźli korzystny wynik do końca, jednak kosztowało ich naprawdę bardzo dużo potu i siniaków, bo znacznie częściej niż zwykle twardo lądowali na parkiecie. W samej końcówce doszło jeszcze do przepychanki, zakończonej dwoma faulami niesportowymi, która nie miała już żadnego wpływu na wynik.

WKS Śląsk Wrocław - WIKANA Start SA Lublin 82:72 (15:14, 22:21, 32:22, 18:20)

Śląsk - Kikowski 22, Flieger 14, Hyży 14, Ochońko 11, Gabiński 6, N. Kulon 5, Sulima 5, Diduszko 5,

Start - Kowalski 15, Szymański 13, Łuszczewski 12, Wilczek 11, Celej 11, Czujkowski 6, Ciechociński 2

Stan rywalizacji: Śląsk prowadzi 1:0
Najbliższy mecz: niedziela, 7 kwietnia, godzina 20:00, hala "Kosynierka" we Wrocławiu

Komentarze (4)
avatar
dygresja
7.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gdyby babcia miała wąsy, to by miała :).
Z ocenami, czy Śląskowi coś zaszkodziło, czy nie, proponuję wstrzymać się do ostatecznych rozstrzygnięć w tej lidze.
Większą bowiem wartość ma historia
Czytaj całość
avatar
adorato
6.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czym bliżej było do po ślask co raz słabiej.. chyba zaszkodziła zespołowi przerwa w grze zawodników, nikt się nie oszczędzał a oni robili przerwy liderom... O mały włos z Mosirem nie przegrali, Czytaj całość
barakuda
6.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A w okienku tytuł "Śląsk nie dał szans Startowi". Chyba lekkie nadużycie. Redaktorów wyraźnie poniosło. Taki tytuł to można dać po meczu Pruszkowa z Kielcami a nie w przypadku gdy Start walczył Czytaj całość
avatar
method man
6.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Eyah Start!brawo za postawe,malo brakowalo heh gdyby Marcel byl,moze chlopaki skazani na porazke z majacym ponoc za soba caly pzkosz slask,ktory " musi" wejsc do tbl to kto wie jutro bedzie cie Czytaj całość