Bulls przerwali serię Knicks!

Chicago Bulls odnieśli 43. zwycięstwo w sezonie zasadniczym i nadal utrzymują się na piątym miejscu w Konferencji Wschodniej. Byki ograły tym razem po dogrywce rozpędzonych New York Knicks!

Chicago Bulls mają wybitny talent do przerywania wielkich serii zwycięstw. Podopieczni Toma Thibodeau najpierw zatrzymali Miami Heat, a teraz położyli kres passie New York Knicks.

Czwartkowe spotkanie od początku było bardzo zacięte, a oba zespoły nie chciały ustąpić pola. Po dwóch celnych osobistych Carmelo Anthony'ego i pudle Luol Denga w samej końcówce, do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

W dodatkowych pięciu minutach lepsi okazali się już gospodarze z legendarnej United Center, a niesamowite 35 punktów zdobył z ławki Nate Robinson. Świetnie spisywał się również Jimmy Butler, który wywalczył 22 punkty (9/15 z gry) i zebrał 14 piłek. Bulls po raz kolejny zagrali bez kontuzjowanych: Taja Gibsona, Joakima Noaha i Derricka Rose'a.

Dla przyjezdnych z Big Apple dwoił się i troił Carmelo Anthony, ale nawet jego 36 punktów i 19 zbiórek nie pomogło tym razem ograć konsekwentnie grających Bulls. Co ciekawe, obie drużyny nie popełniły nawet po 10 strat. Knicks zabrakło zdecydowanie siły pod koszem, a w wyjściowej piątce pojawił się występujący na co dzień na skrzydle - Chris Copeland. Na parkiecie nie pojawili się kontuzjowani Marcus Camby, Kevin Martin i filar defensywy - Tyson Chandler.

***

W drugim z czwartkowych spotkań, lepsza okazała się Oklahoma City Thunder. Grzmoty od początku kontrolowały przebieg wydarzeń na boisku i pewnie triumfowały po raz 58. w sezonie zasadniczym. Swoją drużynę do zwycięstwa po raz kolejny poprowadził duet Kevin Durant - Russell Westbrook, a udane zawody rozegrał również Serge Ibaka. KD i RW dostarczyli swojej drużynie w sumie 49 punktów, a blisko triple-double był ten pierwszy (10 zbiórek, 8 asyst).

Miejscowi z Golden State nie mieli recepty na zatrzymanie skutecznych rywali, a najwięcej punktów w ich szeregach zgromadził Stephen Curry. Rozgrywający rzucał jednak na przecietnej skuteczności (9/18). Dla Wojowników jest to 34. porażka w sezonie zasadniczym.

***

Wyniki:

Chicago Bulls - New York Knicks 118:111 (23:30, 31:29, 26:23, 25:23)

Bulls: Robinson 35, Butler 22, Deng 16.
Knicks: Anthony 36, Smith 28, Felton 19.

Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 97:116 (27:31, 27:29, 23:36, 20:20)

Warrriors: Curry 22, Jack 19, Lee 13.
Thunder: Durant 31, Martin 23, Westbrook 18.

Komentarze (5)
avatar
Byczek93
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Byki ;) Po takich meczach myśle sobie co by było gdyby Joakim nie był tak kontuzjogennym zawodnikiem ;) 
avatar
Apator Fan
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo!Wielka szkoda,że Byki są tak przetrzebione kontuzjami.W pełnym składzie jestem przekonany,ze byliby w stanie wygrać tytuł. 
avatar
antig
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Let's go Bulls!!! Szkoda tylko, że ta drużyna jest tak przetrzebiona kontuzjami. Do tego jej nieobliczalność jest doprawdy niebywała. Przegrywają z przeciętnymi Raptors a ogrywają drużynę będąc Czytaj całość
avatar
jaet
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nate Robinson gra jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze, a zarabia w Chicago mniej niż 1 mln $ i przyszedł na niegwarantowany kontrakt. To był złoty strzał :). Jimmy Butler przekonał ju Czytaj całość
avatar
Sopa
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Byki!