Robert Swift należy do największych pechowców w NBA. W 2006 roku miał być podstawowym środkowym Seattle Supersonics, lecz podczas jednego z meczów przedsezonowych zerwał więzadła w kolanie, po zaledwie minucie spędzonej na parkiecie. Po przebytej rehabilitacji zawodnik wrócił do gry w lutym bieżącego roku, jednak znów dopadł go uraz. W poprzednim sezonie rozegrał zaledwie 8 spotkań. Najlepszy w jego wykonaniu był sezon 2005/2006, kiedy to notował średnio 6,4 punktów i 5.6 zbiórek.
Swift trafił do NBA w 2004 roku, prosto ze szkoły średniej, gdzie notował świetne wyniki. Średnie na poziomie 16,8 punktów, 15,9 zbiórek i 6,2 bloków robią ogromne wrażenie. Seattle Supersonics sięgnęli po niego z 12 numerem draftu.