Faworyci w połowie drogi do półfinałów

Thunder, Pacers i Spurs po raz drugi wykorzystali atut własnego parkietu i ćwierćfinałowych rywalizacjach prowadzą 2:0. Wicemistrzowie NBA pokonali Houston Rockets 105:102.

Największe trudności z odniesieniem zwycięstwa mieli koszykarze Oklahomy City Thunder, którzy co prawda mieli już 15 punktów zapasu, lecz pozwolili Rakietom na serię 21:2, dzięki czemu goście jeszcze w czwartej kwarcie prowadzili czterema oczkami.

Wtedy jednak na wysokości zadania stanął Kevin Durant, który trafił bardzo ważną trójkę, a chwilę potem to samo zrobił Thabo Sefolosha. "KD" zdobył 29 punktów, podobnie jak Russell Westbrook, choć obaj nie zachwycili skutecznością (20/51).

- W tym toku jako drużyna mamy jeden cel i nie możemy pozwolić, aby ktoś nam w tym przeszkodził. Takie jest nasze nastawienie - powiedział Westbrook.

Co ciekawe, ekipa z Houston miała aż 17 zbiórek więcej od Thunder, w tym osiem więcej na atakowanej tablicy. Nie przełożyło się to jednak na skuteczne wykańczanie akcji w ofensywie.

Najlepszy wśród pokonanych był James Harden, autor 36 punktów, 11 zbiórek i sześciu asyst.

Mecz numer trzy w sobotę w Teksasie.

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 105:102 (29:28, 28:27, 21:17, 27:30)
(K. Durant 29, R. Westbrook 29, S. Ibaka 12 - J. Harden 36, C. Parsons 17, P. Beverley 16)

Stan rywalizacji: 2:0 dla Thunder

***

Paul George wciąż w kapitalnej formie. Zawodnik, który poczynił największe postępy w NBA zdobył 27 punktów i miał osiem zbiórek, dzięki czemu Pacers pewnie pokonali Hawks i są o dwa mecze od półfinału Wschodu. George w pierwszym meczu zanotował triple-double.

Gospodarze od początku mieli więcej atutów od Jastrzębi. Z minuty na minutę powiększali przewagę, szkutecznie egzekwując rzuty trzypunktowe (7/13 na początku w tym elemencie). Niewiele gorzej od Georga spisał się George Hill, który dołożył 22 punkty dla Pacers.

- Graliśmy fizyczną koszykówkę i to przyniosło skutek. Nadal musimy grać w takim stylu - przyznał George.

Najlepszy wśród pokonanych był Devin Harris, zdobywca 17 punktów.

Mecz numer trzy w sobotę w Atlancie.

Indiana Pacers - Atlanta Hawks 113:98 (25:19, 34:31, 29:26, 25:22)
(P. George 27, G. Hill 22, R. Hibbert 15 - D. Harris 17, J. Teague 16, J. Smith 16)

Stan rywalizacji: 2:0 dla Pacers

***

Wspaniały mecz Tony'ego Parkera dał San Antonio Spurs drugą wygraną nad Los Angeles Lakers. Francuski rozgrywający 24 ze swoich 28 punktów zdobył po przerwie, raz za razem ośmieszając defensorów Jeziorowców. Parkera miał również siedem asyst.

Paker otrzymał solidne wsparcie od reszty drużyny - czterech innych zawodników Spurs zanotowało podwójną zdobycz, po 16 oczek dołożył Kawhi Leonard oraz Tim Duncan, a rezerwowi trafili sześć trójek.

- Myślę, że zagraliśmy dwa bardzo dobre mecze w defensywie. Taki też był nasz cel w sezonie i sądzę, że go realizowaliśmy, oprócz końcówki, gdzie graliśmy słabiej. Teraz jednak znów spisujemy się lepiej - analizował Gregg Popovich, trener Spurs.

Wśród pokonanych znów brakowało lidera z prawdziwego zdarzenia. Dwight Howard zanotowało co prawda kilka udanych akcji w defensywie, lecz znów miał problemy z faulami. Steve Nash z kolei nadal nie przypomina wspaniałego rozgrywającego, który jeszcze kilka miesięcy temu grał błyskotliwie. Kanadyjczyk miał dziewięć punktów i sześć asyst.

Mecz numer trzy w piątek w Los Angeles.

San Antonio Spurs - Los Angeles Lakers 102:91 (28:23, 28:25, 22:20, 24:23)
(T. Parker 28, K. Leonard 16, T. Duncan 16 - S. Blake 16, D. Howard 16, P. Gasol 13)

Stan rywalizacji: 2:0 dla Spurs

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: