Karol Wasiek: Kolejna nagroda na pana koncie. Tym razem "zgarnął" pan statuetkę dla najlepszego trenera Pomorza na gali organizowanej przez POZKosz oraz Radio Gdańsk. Jakieś szczególne emocje towarzyszyły panu podczas odbioru tej nagrody?
Andrzej Adamek: Cieszę się bardzo z kolejnej nagrody w tym sezonie. To wielkie wyróżnienie dla mojej osoby. Jednakże trzeba sobie powiedzieć jasno, że nie otrzymałbym tej nagrody, gdyby nie świetna postawa moich zawodników. Nie wolno o tym zapominać.
Można powiedzieć, że pan na tej sytuacji, która była niedawno w klubie skorzystał, bo w środowisku coraz częściej słychać głosy osób, które wyrażają się z wielkim szacunkiem o pana pracy.
- Dziękuję bardzo za te wszystkie pochlebne opinie na mój temat. Jest mi bardzo miło z tego powodu, że praca którą wykonujemy jest zauważana i to jest bardzo mobilizujące.
Panie trenerze proszę powiedzieć, jak się pan odnalazł w tej trudnej sytuacji, która zaistniała w Asseco Prokomie Gdynia?
- Pytanie, czy ja w ogóle się odnalazłem się w tej sytuacji? (śmiech) Mówiąc już poważniej, nie było łatwo, gdyż obserwując zawodników, widziałem u nich taki "gasnący żar" w oczach, kiedy kolejny gracz od nas odchodził. To jest niezwykle niebezpiecznie, ponieważ rzutuje bardzo mocno na morale. Potrzebowaliśmy jak "ryba wody" zwycięstw, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że możemy coś w tym sezonie jeszcze ugrać. Udawało się nam od czasu do czasu nawet zwyciężać w tych trudnych meczach, a w kilku graliśmy jak równy z równym. To niedzielne zwycięstwo dało nam odrobinę wiary w to, że możemy sprawić jakąś niespodziankę w ćwierćfinale.
W dodatku przystępujecie do tych play-offów z uprzywilejowanej pozycji, bo pierwsze dwa mecze gracie u siebie.
- Tak, to jest bardzo ważne, że udało się nam zająć rozstawioną pozycję. Sobotni mecz jest absolutnie kluczowy. Cieszę się, że gramy ten pierwszy mecz u siebie.
A cieszy się pan z tego, że gracie z Anwilem Włocławek?
- Trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo wybieramy między bardzo dobrymi a dobrymi. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że drużyny z pierwszej "szóstki" są personalnie lepsze od nas. Akurat z Anwilem mamy korzystny bilans spotkań w sezonie.
Wy byliście w tej korzystnej sytuacji, bo wygrana dawała wam właśnie rywalizację z Anwilem Włocławek.
- Tak naprawdę walczyliśmy w tym meczu o zwycięstwo, którego już od jakiegoś czasu nie posmakowaliśmy.
Panie trenerze, o czym świadczy to czwarte miejsce Asseco Prokomu Gdynia w TBL? Liga jest po prostu słaba, czy po prostu kolektyw APG jest tak silny?
- To świadczy tylko o tym, że zawodnicy wykonali świetną pracę i dzięki temu wywalczyliśmy to czwarte miejsce. To jest nagroda dla wszystkich graczy oraz klubu. W drużynie nie ma żadnych podziałów i wszyscy są absolutną jedności, co także przyczynia się do tego, że jesteśmy w stanie rywalizować z tymi najlepszymi.
Ta cytryna w postaci zawodników została przez "wyciśnięta" do samego maksimum?
- Myślę, że z całej drużyny to na pewno tak, aczkolwiek poszczególni zawodnicy mogą się jeszcze rozwijać i grać lepiej. Jednak tak naprawdę to wszyscy gracze zasługują na gratulacje, bo ich podejście do każdego spotkania i treningu jest na najwyższym możliwym poziomie.