Denver Nuggets pokonali we wtorek we własnej hali Golden State Warriors 107:100 i choć w całej serii przegrywają 2:3, to nadal mają szanse na awans do kolejnej rundy. Aby tego dokonać, będą musieli ponownie ograniczyć poczynania najlepszego gracza Wojowników, Stephena Curry'ego. Trener ekipy GSW, Marc Jackson, ma jednak nadzieję, że tym razem podopieczni George'a Karla będą to robić w bardziej sportowy sposób.
- Ostatnio starali się zrobić Stephowi krzywdę. Było kilka nieczystych zagrań na nim - stwierdził szkoleniowiec Warriors. Najwięcej zarzutów Jackson miał do Kennetha Farieda, który jego zdaniem przesadzał z nieczystymi zasłonami.
Z opinią swojego trenera zgodził się sam zawodnik. - W kilku sytuacjach byłem sprowadzany do parteru. Niekoniecznie wtedy, kiedy znajdowałem się przy piłce. Dziwnym trafem dostawałem łokciem w klatkę piersiową - przyznał Curry.
Drużyna pod wodzą Jacksona będzie miała okazję zrewanżować się Denver w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Wojownicy będą faworytami starcia na własnym parkiecie. Jeśli je wygrają, to awansują do kolejnej rundy play-off.