Echa spięć w meczu Bulls - Heat

W trzecim meczu serii pomiędzy Chicago Bulls a Miami Heat miało miejsce kilka nie do końca koszykarskich starć. Ich negatywnymi bohaterami byli Joakim Noah oraz Nazr Mohammed.

Pod koniec pierwszej kwarty spotkania przeciwko Chicago Bulls a Miami Heat pod kosz dynamicznie wjeżdżał Nate Robinson. Tuż po oddaniu rzutu został sfaulowany przez Chrisa Andersena, po czym obaj zawodnicy upadli na parkiet. Do leżących graczy szybko podbiegł Joakim Noah. Francuz odepchnął próbującego wstać "Birdmana", czym nie zyskał uznania reszty graczy "Żaru".

Krótko po rozpoczęciu drugiej kwarty doszło do kolejnej przepychanki - tym razem między Nazrem Mohammed a LeBronem Jamesem. Wyprowadzający akcję z własnej połowy gwiazdor Heat został od tyłu zaatakowany przez gracza "Byków". LBJ wywrócił go, po czym został ukaranym przewinieniem technicznym. Środkowy Chicago uznał jednak tę karę za niewystarczającą i sam spróbował wymierzyć sprawiedliwość - pchnął z całej siły Jamesa i przewrócił go na parkiet. Chwilę po tym czynie został przez sędziów wyrzucony z boiska.

Mohammed po spotkaniu zdecydował się skomentować całą sytuację. - Kiedy ktoś mnie sprowadza do parteru, zamierzam wstać i coś z tym zrobić. Czasem trzeba walczyć ze swoimi instynktami i zachowywać się mądrze. Żałuję, że tym razem tak nie zrobiłem, ponieważ wówczas miałbym szansę nieco bardziej pomóc drużynie - stwierdził 35-letni podkoszowy Bulls.

Zawodnika ekipy z Chicago starał się usprawiedliwić jego trener. - Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak, jakby ktoś próbował przewrócić się celowo. Tak to zostawię - powiedział Tom Thibodeau. Po chwili zajął jednak bardziej pedagogiczne stanowisko. - Kiedy gracz przeciwko nim, musisz zachować dużą odporność. Nie mamy zamiaru popełniać takich fauli. Musimy znaleźć inną receptę. Nadal potrafimy to zrobić - dodał coach "Byków".

Źródło artykułu: