- Tak właśnie wygląda koszykówka w wykonaniu Indiany Pacers. Graliśmy swoje i pomagaliśmy sobie nawzajem w defensywie - powiedział Paul George po sobotnim zwycięstwie nad New York Knicks 82:71. Zespołowo grająca Indiana prowadzi już 2:1 i ma coraz większe szanse na awans do finału konferencji. Pacers po raz ostatni byli w finale w 2004 roku.
Sobotnie spotkanie nie było wielkim widowiskiem, lecz w play off liczy się efektywność, a nie spektakularność. Zarówno Pacers jak i Knicks rzucali na słabej, 35 proc. skuteczności a o wygranej zadecydowały detale.
Pacers zdecydowanie wygrali na tablicach (53:40) i nie pozwolili Knicks rozwinąć skrzydeł w ofensywie. Ledwo 71 punktów i tylko trzy trójki gości to coś, czego dawno nie oglądaliśmy. - Rzucając 71 punktów nie można wygrać meczu - przyznał Carmelo Anthony, który jako jedyny zanotował podwójną zdobycz.
Gospodarze mimo, że też mieli problemy ze skutecznością, mogli liczyć na swoich liderów. Kapitalnie grał Roy Hibbert, który do 24 punktów dołożył 12 zbiórek i był nie do zatrzymania w polu trzech sekund. Blisko kolejnego triple-double był natomiast Paul George, który oprócz 14 oczek miał także po osiem zbiórek i asyst.
Czwarty mecz tej serii we wtorek, ponownie w Indianapolis.
Indiana Pacers - New York Knicks 82:71 (18:15, 18:18, 26:20, 20:18)
(R. Hibbert 24, G. Hill 17, P. George 14 - C. Anthony 21, T. Chandler 9, J.R. Smith 9)
Stan rywalizacji: 2:1 dla Pacers
***
Przed dwoma laty Grizzlies przegrali z Thunder 3:4 w półfinale Konferencji Zachodniej. Wygląda na to, że w tym roku Niedźwiadki są mocniejsze od Grzmotu i to one są bliżej awansu do najlepszej dwójki na Zachodzie. W sobotę podopieczni Lionela Hollinsa pokonali wicemistrzów NBA 87:81.
Thunder wygrali co prawda walkę na deskach (51:44) i mieli trzech graczy z double-double, lecz rzucali na 36,4 proc. skuteczności. W końcówce to gospodarze wykazali więcej zimnej krwi. Marc Gasol 16 ze swoich 20 punktów zdobył po przerwie, trafiając w decydujących momentach dwa rzuty wolne. Hiszpański center miał również dziewięć zbiórek, cztery asysty i dwa bloki.
- Mecze koszykówki nie zawszę są ładne i atrakcyjne. Tak było dzisiaj, choć my cieszymy się ze zwycięstwa. Przed nami jednak wciąż długa droga - przyznał Hollins.
25 punktów dla pokonanych wywalczył Kevin Durant, który w czwartej kwarcie zdobył ledwo dwa oczka. Lider gości chybił dwa rzuty wolne w końcówce, mimo że w sezonie zasadniczym trafiał 91 proc. takich prób.
- To frustrujące, ale nie możemy spuszczać głów. Musimy przetrwać ten ciężki okres i wyciągnąć z niego wnioski. Wierzę w nasz zespół - przyznał "KD".
W poniedziałek mecz numer cztery, ponownie w Memphis. Grizz w play off jeszcze u siebie nie przegrali a od początku lutego wygrali 18 z 19 meczów przed własną publicznością!
Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 87:81 (22:18, 22:27, 22:15, 21:21)
(M. Gasol 20, M. Conley 14, T. Allen 14 - K. Durant 25, R. Jackson 16, S. Ibaka 13)
Stan rywalizacji: 2:1 dla Grizzlies
Grizzlies to zespó Czytaj całość