Cavs gotowi handlować pickiem nr 1

Generalny menedżer Cleveland Cavaliers nie wyklucza, iż klub nie skorzysta z możliwości wyboru w nadchodzącym drafcie zawodnika z numerem 1. - Jest to dla nas sprawą otwartą - przyznaje.

Maciej Szeniawski
Maciej Szeniawski

Choć Cavs wygrali loterię przed draftem, to wcale nie jest powiedziane, że wykorzystają możliwość wyboru. Klub zastanawia się bowiem nad tym, czy nie lepiej byłoby handlować najwyższym pickiem. - Chcemy rozważyć wszelkie możliwe opcje i podjąć jak najlepszą decyzję dla naszej drużyny. Otrzymaliśmy cenny nabytek, który możemy dobrze wykorzystać: albo poprzez transfer, albo poprzez dodanie zawodnika - stwierdza GM Cavaliers, Chris Grant.

Co ciekawe, ostatnia taka sytuacja, w której drużyna wymieniła zawodnika z najwyższym numerem w drafcie, miała miejsce 20 lat temu. Wówczas Orlando Magic oddało do Golden State Warriors Chrisa Webbera. Niewykluczone, że w tym roku stanie się podobnie. - Jest to dla nas sprawą otwartą. Wielu graczy zgłoszonych do draftu jest kontuzjowanych. Jest więc jeszcze sporo pracy, która musi zostać wykonana - dodaje Grant.

Obojętnie jakie będzie końcowe rozwiązanie całej sprawy, to władze Cavaliers są przekonane, że drużyna tak czy owak zostanie wzmocniona. - To dla nas bardzo ważne, by na tej sytuacji skorzystać i zrobić krok do przodu, urosnąć w siłę - kończy GM Cavs.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×