Karol Wasiek: W ostatnim czasie pojawiło się wiele opinii na twój temat. Mnie szczególnie zaintrygowało stwierdzenie, które mówiło, że jesteś najwszechstronniejszym koszykarzem, który gra obecnie na parkietach Tauron Basket Ligi. Zgodzisz się z takim stwierdzeniem?
Quinton Hosley: Jest mi niezwykle miło słyszeć takie opinie. To mnie motywuje do jeszcze lepszej pracy na treningach. Mogę obiecać, że pracuję nad pewnymi elementami, żeby stać się jeszcze lepszym koszykarzem. Aczkolwiek, to wielki zaszczyt słyszeć takie opinie!
Masz jakąś konkretną osobę, na której się wzorujesz?
- Moim wzorem jest moja mama, która pokazała mi, jak gra się w koszykówkę. Pamiętam te pierwsze lekcje z nią, na których uczyłem się podstawowych elementów tej dyscypliny. Szybko złapałem "bakcyla" i tak zostało do dzisiaj. Uwielbiam ten sport. Kiedy byłem jeszcze dzieckiem to chciałem grać jak Michael Jordan, który był niesamowity. Teraz uważam, ze najwszechstronniejszym koszykarzem na świecie jest LeBron James. Nie mam żadnych wątpliwości.
Po której stronie parkietu czujesz się lepiej? Wolisz grać w defensywie, czy jednak w ataku?
- Powiem szczerze, że nigdy nad tym nie myślałem. Nie przykładam do tego większej wagi. Staram się grać efektywnie po obu stronach parkietu.
Zdobyłeś kiedykolwiek mistrzowski tytuł?
- Zdobyłem mistrzostwo grając w Nowym Jorku, ale nie w trakcie swojej kariery profesjonalisty. Czekam więc cały czas na swój pierwszy tytuł. Mam nadzieję, że za trzy tygodnie wreszcie go zdobędę (śmiech). Zdobycie mistrzostwa jest dla mnie odpowiednią motywacją.
Przejdźmy do spraw bieżących. Mówi się, że czas play offów to coś specjalnego, zupełnie różnego od sezonu zasadniczego. To prawda? Co jest takiego szczególnego w tych play offach, że ta motywacja jest większa?
- Dla mnie play offy są czymś wyjątkowym. To jest ten szczególny okres w sezonie, kiedy musisz pokazać swoją siłę. Musisz rzucić do boju wszystko, co masz najlepsze w swoim zespole. Zawsze uwielbiałem tę część sezonu, w niej czułem się po prostu najlepiej.
Jak oczyma wyobraźni widzisz ten finał z PGE Turowem Zgorzelec?
- To będzie prawdziwa wojna, ponieważ zarówno my, jak i PGE Turów dążymy do tego samego, czyli zdobycia mistrzowskiego tytułu. Zapowiada się pasjonująca potyczka.
Wiele osób nastawia się na twój pojedynek z Ivanem Opacakiem. Jak ty widzisz ten pojedynek?
- Nie traktuję tego pojedynku jakoś specjalnie. Po prostu będę robił swoje podczas tych meczów, obojętnie przeciwko komu będę grał, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
a tak szczerze to cieszmy się, że czeka nas prawdziwe święto koszykówki