Co jest głównym problemem PGE Turowa?

W całym sezonie 2012/2013 Tauron Basket Ligi PGE Turów Zgorzelec notował średnio nieco ponad 13 strat w każdym spotkaniu. Wynik ten był bardzo przyzwoity i plasował koszykarzy trenera Miodraga Rajkovicia w środku ligowej stawki w tym elemencie.

W finałowej rywalizacji przeciwko Stelmetowi Zielona Góra współczynnik ten po stronie zgorzelczan wzrósł i to znacząco. W trzech pierwszych meczach w walce o złoto PGE Turów zanotował dokładnie 53 straty, co daje średnią niespełna 18 zgubionych piłek na mecz! Taki wynik byłby najgorszy w całej lidze, bowiem Start Gdynia - ostatni zespół pod tym względem w rozgrywkach - notował 16,5.

Kogo to zasługa? Obrony Stelmetu Zielona Góra. Nacisk koszykarzy trenera Mihailo Uvalina jest momentami piorunujący. Klasycznym przykładem było kilka chwil w trzeciej kwarcie ostatniego meczu tych drużyn, w którym zielonogórzanie wręcz nie pozwolili wyjść Turowowi z własnej połowy, notując kilka przechwytów, które kończyli punktami. To wtedy obudził się Łukasz Koszarek, a Stelmet zbudował 10-punktówą przewagę. Sam Russell Robinson miał siedem strat, a każda następna jeszcze bardziej go frustrowała, czego wynikiem był... cios w ledową bandę reklamową.

Atak pozycyjny Turowa również nie jest problemem dla zmierzających po złoto zawodników Stelmetu, którzy wykorzystują każdą okazję, by zmusić do straty swoich rywali. A jeśli nie do straty, to absolutnie nie dają im możliwości rozegrania łatwej akcji, o czym przekonał się Damian Kulig. Mierzący 205 cm wzrostu podkoszowy przez kilka chwil próbował przepchnąć pod koszem najniższego zawodnika Stelmetu Waltera Hodge'a (182 cm), który musiał przejąć Polaka. Walczył tak dzielnie, że Kulig musiał odpuścić i nie otrzymał piłki pod koszem.

Dla porównania - Stelmet w finale notuje 12,6 straconych piłek w każdym meczu.

Straty:

Mecz nr 1: Turów 15 - Stelmet 12
Mecz nr 2: Turów 18 - Stelmet 9
Mecz nr 3: Turów 20 - Stelmet 17