Miami Heat w finale NBA!

Miami Heat nie pozostawili złudzeń Indianie Pacers w siódmym, decydującym spotkaniu finału Konferencji Wschodniej. Obrońcy tytułu wygrali 99:76 i zagrają o drugi tytuł z rzędu z San Antonio Spurs.

W tym artykule dowiesz się o:

Do poniedziałkowego starcia, po sześciu meczach obie drużyny miały bilans 569:564, co pokazywało jak wyrównana i zacięta była ta seria. W decydującym starciu Heat nie pozostawili jednak złudzeń Pacers i wygrali przekonywająco. W pewnym momencie mieli nawet 28 punktów przewagi.

Co prawda początek należał do gości, którzy prowadzili 12:6, a pierwszą odsłonę wygrali 21:19, lecz potem dominowali już tylko miejscowi. Druga odsłona wygrana aż 33:16 okazała się decydująca. LeBron James do przerwy miał już 18 punktów, a bardzo dobrze wspierali go Bosh, Wade i Ray Allen.

Na dodatek Pacers już do przerwy mieli 15 strat, co zdaniem Franka Vogela było niedopuszczalne w... całym meczu. Schodząc do szatni po ostatniej syrenie koszykarze z Indiany mieli aż 21 straconych piłek. To wcześniej im się nie zdarzało.

- Oni są niesamowitą grupą ludzi. Ten sezon jest nieprawdopodobny, ale jeszcze wiele przed nami i daleko do jego końca - powiedział szczęśliwy Micky Arison, 63-letni miliarder, właściciel Miami Heat od 1995 roku.

James zakończył mecz z 32 punktami i ośmioma zbiórkami, Dwyane Wade dołożył 21 oczek i dziewięć zbiórek, a Allen miał 10 pkt. 18 punktów i osiem zbiórek zgromadził najlepszy wśród pokonanych Roy Hibbert.

- Teraz już wszyscy w kraju wiedzą kim jest Indiana Pacers. Pokazaliśmy kilka rzeczy, z których możemy być dumni - klasę, charakter, ciężką pracę, klasyczną koszykówkę. Godnie reprezentowaliśmy naszą organizację i całe miasto - podsumował Vogel.

Heat to pierwszy zespół ze Wschodu od czasów Chicago Bulls, który trzy razy z rzędu awansował do wielkiego finału. Byki grały o tytuł w latach 1996-1998.

Początek finałowej rywalizacji w czwartek. Dwa pierwsze spotkania na Florydzie.

Miami Heat - Indiana Pacers 99:76 (19:21, 33:16, 24:18, 23:21)
(L. James 32, D. Wade 21, R. Allen 10 - R. Hibbert 18, D. West 14, G. Hill 13)

Stan rywalizacji: 4:3 dla Heat

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (22)
avatar
Konrad
5.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
uwazam ze SAS przejedzie sie po Heat . LBJ wygra sam ze 2 mecze ale skonczy sie 4-2 dla SAS. Kim oni maja straszyc Spurs? bez przesady. 
avatar
Chrisrks
4.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Teraz Miami nie wypuści już tytułu.Mój typ 4-2! 
avatar
KB24
4.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem, czy to było tylko moje odczucie ale Pacers pokazali kawał dobrego oldschoolowego kosza, z lat 90. Kapitalnie oglądało się ich w akcji i naprawdę napędzili stracha Miami. Co do finału, Czytaj całość
pasek
4.06.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pacers nieżle postraszyli Heat, mało kto sie spodziewał że dopiero po siedmiu meczach rozstrzygnie sie ta seria. W wielkim finale stawiam na SAS, oby tylko kości im nie zastygły bo zbyt długo c Czytaj całość
Ursus.61
4.06.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nie warto zwracać uwagi na "Apator Fan". Jest to jakiś uczeń z podstawówki który prezentuje to w swoich komentarzach. Czytaj całość