Z pewnością wszyscy z nich rozpamiętują tylko ostatni mecz w Miami, gdzie Spurs ulegli Heat 84:103. "Big Trio" z San Antonio trafiło zaledwie 10 z 33 rzutów z gry.
Po dwóch emocjonujących meczach mamy remis 1-1, ale w nieco lepszej sytuacji są gracze Spurs, którzy następne trzy spotkania rozegrają we własnej hali - zgodnie z systemem finałów 2-3-2. Miami Heat mają beznadziejny bilans w AT&T Center (3-22), ale warto podkreślić że jeszcze w kwietniu tego roku, obrońcy tytułu potrafili wygrać na teksańskim parkiecie bez Jamesa i Wade’a (88:86). Właśnie kwietniowe spotkanie, jak również ostatnia wygrana 103:84, wyraźnie pokazują jak zmieniła się gra Miami Heat na przestrzeni minionego roku.
- Myślę, że oba zespoły znalazły się finale NBA, dzięki zawodnikom drugiego planu - twierdzi LeBron - Oni odcisnęli swoje piętno na całym sezonie i czuję, że w tym roku mamy po prostu lepszych graczy. Każdy z nich potrafi pomóc na swój sposób, by wspólnie sięgnąć po zwycięstwo - podkreśla MVP sezonu zasadniczego.
Koszykarze San Antonio nie są w najlepszej formie strzeleckiej podczas finałów - 41 procent z gry i średnia zdobycz punktowa na poziomie 88 "oczek" na mecz nie powala z nóg. Tim Duncan, trzykrotny MVP Finałów NBA, nie grzeszy skutecznością w rywalizacji z Heat - 11 celnych rzutów na 32 próby z gry. Mecz nr 2 był beznadziejny w wykonaniu TD, który zanotował zaledwie 9 punktów (3/13 FG). Niewiele lepiej spisał się Tony Parker (5/14 FG - 13 pkt) i Manu Ginobili (2/6 FG - 5 pkt). Na domiar złego Spurs dopuścili się 17 strat, z których koszykarze Heat zdobyli 19 punktów.
- Musimy zagrać zdecydowanie lepiej. Walczymy przeciwko obrońcom tytułu. To świetna drużyna. Wiedzieliśmy, że wyjdą w drugim meczu z większą energią i zagrają ostro (…) Zawsze łatwiej jest podnieść się po porażce i teraz nasza kolej, by odpowiedzieć po przegranym meczu - mówi stanowczo lider Spurs, Tony Parker.
Przeważnie trzeci mecz serii jest najcięższy do przewidzenia, bo nie wiadomo za bardzo jak zareagują obie drużyny. Z jednej strony, Miami złapało moment po niesamowitym finiszu 33-5, a z drugiej San Antonio po przegranych meczach sezonu regularnego, legitymują się bilansem 21-5-0. Szczerze mówiąc, w meczu nr 3 pachnie dogrywką. Osobiście liczę, że odbuduje się Tony Parker, który wyraźnie przegrał rywalizację na "jedynce" w ostatnim spotkaniu na korzyść Mario Chalmersa (19 pkt, 2 as i 4 zb). Francuz jest "w gazie" i rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w karierze i mocno wątpię, by przytrafiły mu się dwa słabe mecze z rzędu. Typ na większą ilość punktów Tony’ego Parkera niż 20.5.