Władze Brooklyn Nets po odpadnięciu w I rundzie play-off z Chicago Bulls (3:4) zwolniły P. J. Carlesimo z funkcji pierwszego trenera zespołu. Do 12 czerwca na tym stanowisku pozostawał wakat, a w mediach dało się słyszeć nazwiska kilku osób kojarzonych z drużyną Michaiła Prochorowa i Jay-Z. Jednak 13 czerwca funkcję tą przejął Jason Kidd.
Zawodnik ten spędził na parkietach NBA, aż 19 sezonów zdobywając w 2011 roku z Dallas Mavericks mistrzostwo. W swojej bogatej karierze (ponad 16000 punktów, 8000 zbiórek, 11500 asyst i 2000 przechwytów) dwukrotnie w barwach New Jersey Nets wystąpił w finałach ligi (2002 i 2003). Jeśli chodzi o liczbę kończących podań zajmuje on drugiej miejsce w historii NBA, ustępując tylko Johnowi Stocktonowi.
Czy zatrudnienie tego wielce utytułowanego gracza jest dobrym posunięciem? Za pewne najlepiej przekonamy się o tym za jakiś czas. Z pewnością jest to bardzo dobre posunięcie marketingowe. J-Kidd jest na samym początku pracy trenerskiej i dlatego jest to rozwiązanie bardzo ryzykowne, choć jak pokazuje przykład innego rozgrywającego Avery Johnson można zostać z dnia na dzień niezłym szkoleniowcem w najlepszej lidze świata (w drugim sezonie pracy został coachem roku).