Mecz prawdy dla Heat - analiza bukmacherska meczu San Antonio Spurs vs Miami Heat

Spurs zafundowali koszykarzom Heat trzecie największe lanie w historii finałów NBA 113:77. Przed nami czwarte starcie. Czy James i jego świta podniosą się i wrócą do gry, tak jak w meczu nr 2?

Mateusz Woszczyński
Mateusz Woszczyński

LeBron James miał sporo zastrzeżeń pod swoim adresem i nie owijał w bawełnę w pomeczowych wywiadach. - Zagrałem jak gówno! Biorę tę porażkę na siebie - krytykował swoją postawę lider Heat. "L-Train" zagrał na zaciągniętym hamulcu (7/21 FG), ale trzeba też przyznać że 21-letni Kawhi Leonard skutecznie uprzykrzał życie LeBronowi na każdym kroku.

Defensywa Heat, słynąca z rzetelnej obrony na obwodzie, nagminnie spóźniała się do specjalistów dystansowych Spurs. Obwodowi strzelcy Ostróg nie zmarnowali takiego prezentu i trafili 16 trójek, ustanawiając nowy rekord ligi. Na domiar złego, Wade ciągle nie może dojść do ładu ze swoim kolanem i po całkiem niezłej pierwszej połowie (5/7 FG, 12 pkt), kompletnie zniknął w drugiej części spotkania. Pod formą znajduje się także Chris Bosh, który przeciwko Spurs spędza średnio 33 minuty na parkiecie, w ciągu których notuje 12.3 pkt i 8.3 zb na mecz (FG% 44).

Z najnowszych doniesień rotoworld.com wynika, że Tony Parker wystąpi w meczu nr 4. Mózg zespołu z Teksasu nabawił się lekkiego skręcenia ścięgna udowego, ale sam zawodnik zapowiada swój udział w grze. Francuz odpuścił środowy trening, by nie narazić uda na dodatkową kontuzję.

W trzech dotychczasowych spotkaniach dwukrotnie padł under, a raz tylko przekroczono granicę punktową. W pierwszym spotkaniu brakło aż 9.5 "oczek" do linii, zaś w drugim tylko 2,5. Mecz nr 3 był swojego rodzaju anomalią punktową ze względu na świetną dyspozycję rzutową Spurs, ale warto podkreślić fakt, iż over wszedł zaledwie z 2.5 punktową nadwyżką.

Primo, Heat przystąpią do meczu z nożem na gardle i będą się bić o każdą piłkę, podobnie jak w meczu nr 7 z Pacers. Secundo, LeBron James zostawi więcej niż wszystko na parkiecie AT&T Center. Tertio, Miami nie przegrało dwóch meczów pod rząd od pięciu miesięcy. Poza tym, nikt nie chce przedwczesnego zakończenia finałów, a już na pewno nie David Stern i wielkie konsorcja telewizyjne, które zarabiają krocie na każdym meczu finałów NBA.

Defense, brudna gra i fizyczna walka o każdy centymetr boiska - tak właśnie powinien wyglądać czwarty mecz. Typ na większą ilość punktów LeBrona niż 25.5 oraz na under 187 "oczek".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×