Rzeszowianie mają serce do walki - trenerzy o meczu Resovia - Znicz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mecz pomiędzy Resovią Rzeszów a Zniczem Pruszków wygrała drużyna bardziej doświadczona, mająca w składzie obytych na pierwszoligowych parkietach zawodników. Rzeszowianie natomiast praktycznie w stu procentach przebudowali skład, którego większość stanowią gracze bardzo młodzi.

Bartłomiej Przelazły (trener Znicza): Nie udało nam się wcześniej wygrać w Rzeszowie, aż do tego meczu. Generalnie jestem zadowolony ze zwycięstwa. Wiadomo, duża presja na wyjeździe i to w inauguracyjnej kolejce. W obronie prezentowaliśmy się dobrze, gorzej niestety w ataku. Fatalnie natomiast wyglądała nasza skuteczność rzutów za trzy punkty. Kilka razy w meczu pogubiliśmy się i Resovia zbliżała się do nas, ale na szczęście udało się wygrać. Rzeszowianie mają serce do walki. Gra tu dużo młodych chłopaków, którzy walczą o każdą piłkę. Ich koszykówką jest szybka i żywiołowa.

Bogusław Wołoszyn (trener Resovii): Mecz rozpoczęliśmy całkiem nieźle, później wzięło górę doświadczenie Pruszkowa i rywale nam odskoczyli. Były fragmenty, kiedy udawało nam się zbliżać do Znicza, ale brak ogrania sprawił, że nie potrafiliśmy iść za ciosem. Na chwilę obecną mamy słabszy skład niż drużyna z Pruszkowa. Szczególnie zawodnicy, którzy doszli do Znicza w ostatniej chwili, czyli Tomek Briegmann i Robert Pacocha w ważnych momentach meczu utrzymywali przewagę swojego zespołu. U nas zabrakło zawodników, którzy by wzięli na siebie ciężar gry. Na pewno mogę pochwalić mój zespół za ambicję. Przegraliśmy czternastoma punktami ale nie robię z tego problemu. Myślę, że zespół, w kolejnych meczach będzie prezentował się coraz lepiej. Dla wielu moich zawodników pierwsza liga była do obecnego sezonu marzeniem. Teraz muszą udowodnić, że nie są do dla nich za wysokie progi.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)