Bezlitosna Wisła - relacja z meczu ŁKS Łódź - Wisła Kraków

Na prośbę Łódzkiego Klubu Sportowego, który obchodzi jubileusz 100-lecia swojego istnienia i 85-lecia sekcji koszykówki kobiet, zmieniono gospodarza pojedynku 1. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy, pomiędzy łodziankami a krakowską Wisłą. Chodziło o to, aby obchody jubileuszu uświetniło spotkanie tych dwóch niezwykle zasłużonych dla polskiego basketu klubów. Wisła okazała się jednak na parkiecie bezlitosna i zmiadzyła wręcz zespół gospodyń.

Piotr Ciesielski
Piotr Ciesielski

Kibice zgromadzeni w hali Łódzkiego Klubu Sportowego podziwiać mogli gwiazdy damskiej koszykówki zarówno na parkiecie, gdzie grały Mistrzynie Polski, jak i na trybunach, na których zasiadło wiele znakomitych przed laty koszykarek, a także trenerów - legend, jak Henryk Langierowicz czy też Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Przed pierwszym gwizdkiem sędziów, oficjalnie sezon rozpoczął przy al.Unii wiceprezes Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet - Grzegorz Ziemblicki, który wręczył ŁKS-owi specjalną kryształową statuetkę z okazji jego jubileuszu.

Początek spotkania nie wskazywał na to, że zakończy się ono pogromem. Widać było, że Wiślaczki są zespołem lepszym, zdecydowanie lepiej poukładanym, ale ambitnie grające łodzianki próbowały nawiązać walkę i pokazać starszym koleżankom, zgromadzonym na widowni, że także potrafią grać w koszykówkę na wysokim poziomie. Do końca 1. połowy zawodniczki z Krakowa kontrolowały grę, jednak ich przewaga wynosiła zaledwie kilka punktów.

To, co się jednak stało w trzeciej kwarcie, było dla kibiców zupełnie niezrozumiałe. Łodzianki po prostu stanęły, a rywalki robiły na boisku, co tylko chciały. 9 minut tej odsłony przegrane 2:25 (!), mówi samo za siebie. W końcówce za 3 punkty trafiła Sylwia Wlaźlak, jednak rywalki odpowiedziały kolejnymi 5 "oczkami" i ta kwarta zakończyła się wynikiem 30:5 dla Białej Gwiazdy. Istny pogrom.

Było więc już po zawodach i ostatnich minutach obaj trenerzy dali pograć młodym zawodniczkom. Mirosław Trześniewski wprowadził na boisko Roksanę Schmidt, zaś w zespole Wisły na parkiecie pojawiły się Aneta Kotnis i Karolina Zając. Obie drużyny czekały już na końcową syrenę i ostatecznie Wisła wygrała w Łodzi aż 85:53.

W ŁKS-ie jedynym jasnym punktem była Ukrainka Lada Kovalenko, zdobywczyni 11 punktów. Brakowało jej jeszcze nieco zgrania z koleżankami, wszak trenuje z nimi dopiero od kilku tygodni, ale powinna być dużym wzmocnieniem zespołu. W Wiśle natomiast klasą dla siebie była w tym spotkaniu Ewelina Kobryń. 27 punktów, 85% skuteczności, 7 zbiórek i "eval" 31 (najwyższy w tej kolejce z całej ligi), to statystyki środkowej Białej Gwiazdy w inauguracyjnym spotkaniu. Inna sprawa, że miała mocno ułatwione zadanie, gdyż znakomicie wspierały ją koleżanki - Jelena Skerović, Chamique Holdsclaw i Slobodanka Maksimović, a rywalki zbytnio nie przeszkadzały...

ŁKS Siemens AGD Łódź - Wisła Can-Pack Kraków 53:85 (18:22, 13:17, 5:30, 17:16)

ŁKS Siemens AGD: Kovalenko 11, Wlaźlak 10, Koryzna 9, Kenig 8, Żytomirska 6, Sobczyk 3, Releford 3, Perlińska 3, Schmidt 0.

Wisła Can-Pack: Kobryń 27, Skerović 15, Holdsclaw 12, Maksimović 12, Fernandez 6, Czerwonka 6, Gburczyk 3, Kotnis 2, Wielebnowska 2, Zając 0, Gajdosz 0.

sędziowali: Kiełbiński i Białas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×