Jarosław Galewski: Javier, jak ocenisz grę swojego zespołu w pojedynku z Górnikiem Wałbrzych, który zakończył zmagania twojego zespołu w ostrowskim turnieju?
Javier Mojica: Przede wszystkim muszę powiedzieć, że tego dnia nie zagraliśmy tak agresywnie jak powinniśmy. Tylko czwarta kwarta była zupełnie inna w naszym wykonaniu. Jak pewnie widziałeś, w tej części meczu zagraliśmy zdecydowanie bardziej twardo w obronie. Można powiedzieć, że dzięki temu powróciliśmy do tego spotkania i odnieśliśmy zwycięstwo. Wiele do życzenia pozostawia jednak początek meczu. Powinniśmy grać znacznie bardziej agresywnie. Generalnie było w porządku.
A jak podsumujesz cały turniej w Ostrowie Wielkopolskim?
- Myślę, że można być zadowolonym. Taki turniej jest na pewno bardzo pożyteczny przed początkiem sezonu, ponieważ pozwala przygotować się znacznie lepiej do rozgrywek ligowych. Tym bardziej, że pierwsze spotkanie rozegramy z Turowem, który jest bardzo wymagającym rywalem. Podczas tego turnieju zauważyłem jednak, że ciągle czeka nas wiele pracy. Powiem jednak szczerze, że podoba mi się gra naszego zespołu i zawodnicy, których posiadamy w naszej ekipie.
Czyli nie jesteście jeszcze w stu procentach gotowi do zmagań w polskiej lidze?
- Jak już powiedziałem, mamy jeszcze trochę czasu do spotkania z Turowem. Musimy wykorzystać ten czas odpowiednio i pracować nad tym, co jest konieczne do poprawienia. Na pewno trzeba także obejrzeć taśmy z naszymi dotychczasowymi spotkaniami. W piątek na pewno będziemy gotowi na starcie z Turowem.
Jaki cel stawiasz sobie ze swoim nowym zespołem?
- Podstawowym celem jest awans do fazy playoff. Musimy skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu. Miejmy nadzieję, że to pozwoli znaleźć się nam w czołowej ósemce.
Pierwsze twoje spotkania pokazały, że jesteś typowym strzelcem...
- Przede wszystkim jestem typem gracza, który ciężko pracuje. Potrafię rzucać a także wypracowywać pozycje. Nie jestem jednak idealny. Nadal posiadam wiele wad i pod żadnym pozorem nie mogę przestać nad nimi pracować. Na pewno mogę być lepszym graczem w obronie. Jest jeszcze wiele innych rzeczy, które wymagają poprawy. Jak już powiedziałem, będę pracował ciężko i robił wszystko, żeby moja drużyna wygrywała kolejne mecze.
Dlaczego wybrałeś Koszalin?
- Słyszałem wiele dobrego o Polsce i tutejszej lidze. Otrzymałem bardzo dobrą ofertę od działaczy. To na pewno dobre miejsce do wybicia się i wyrobienia sobie nazwiska. W polskiej lidze gra lub grało także wielu moich znajomych. Jednym z nich jest mój kumpel z narodowej reprezentacji, Joel Jones – Camacho, który będzie występował w Poznaniu. Znam również Kevina Hamiltona, który był moim kolegą w Portoryko. W tym samym kraju występował również Donald Copeland.
Co dobrego usłyszałeś zatem o polskiej lidze?
- Na początku nie wiedziałem zbyt wiele. Przede wszystkim powiedziano mi, że to silna liga, w której duży nacisk kładzie się na przygotowanie fizyczne. Gra w Polsce może otworzyć przede mną nowe możliwości na kolejne lata. Oczywiście, pod warunkiem dobrych występów. Wierzę, że dzięki skutecznej grze w tym sezonie otrzymam naprawdę wiele ciekawych ofert.
Jak przebiegała twoja dotychczasowa kariera?
- W zeszłym roku byłem w Rumunii. Grałem także w Portoryko i Wenezueli.
Czy myślisz, że sprawdzisz się w roli lidera zespołu z Koszalina?
- Oczywiście. Będę robił wszystko, żeby ciągnąć grę mojego zespołu. Chcę być widoczny w każdym elemencie. Poza zdobywaniem punktów, będę chciał zbierać jak najwięcej piłek, jak najlepiej podawać i grać skutecznie w obronie.