UMKS Kielce przed inauguracją sezonu

W niedzielę koszykarze UMKS-u Kielce rozegrają pierwszy mecz w nowym drugoligowym sezonie. Kielczanie są jedynym z głównych faworytów w grupie C. O planach na nowy sezon i sytuacji w klubie rozmawialiśmy z grającym trenerem UMKS-u Grzegorzem Kijem.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Przed nowym sezonem kieleckiej drużynie ubyło dwóch najgroźniejszych przeciwników w walce o awans. Dzikie karty uprawniające do gry w pierwszej lidze wykupiły bowiem AZS AWF Katowice i MOSiR Krosno. To sprawiło, że to właśnie zespół ze Świętokrzyskiego wyrasta na jednego z głównych kandydatów do awansu na zaplecze ekstraklasy. - Z układu matematycznego wynika, że to my jesteśmy jednym z faworytów ligi jednak to nie jest tak. To będzie dla nas ciężki sezon, jest co najmniej kilka zespołów, które prosperują do awansu. Mam na myśli Lublin, Zabrze, czy Basket Kraków. Ciekawy zespół ma też drużyna Cracovii - mówi portalowi SportoweFakty.pl grający trener UMKS-u Grzegorz Kij.

W przerwie UMKS zasiliła grupka nowych zawodników. Pozyskano m.in. byłego gracza MOSiR-u Krosno Łukasza Pileckiego. - Czy to będą na tyle istotne wzmocnienia, że uda nam się odgrywać istotną rolę? Myślę, że to liga dosyć szybko zweryfikuje. Na pewno mamy silniejszy obwód niż w poprzednim sezonie. Doszedł Łukasz Pilecki, po roku przerwy znów zagra u nas Łukasz Fąfara. W zespole pozostał też Łukasz Kasperzec - dodaje Kij.

Niestety nie obyło się też bez ubytków. Kieleccy kibice najbardziej żałować mogą chyba odejścia Huberta Makucha, który w poprzednim sezonie był drugim po Łukaszu Kaspercu strzelcem drużyny. Teraz przenosi się do drugoligowego Tytana Częstochowa. - To jest jeden z tych zawodników, który w tych trudnych momentach, gdy drużynie nie szło potrafił zespół zmobilizować. Oprócz tego to taki typowy walczak. Na pewno bardzo szkoda, że u nas nie zagra - kontynuuje Kij

W niedzielę jego zespół rozegra pierwszy mecz w nowym sezonie. Kielczanie zmierzą się w Siedlcach z beniaminkiem ligi SKK. - Jedziemy do beniaminka, to oni powinni się obawiać nas , a nie my ich. To my będziemy faworytem w tym spotkaniu, jeśli tylko zagramy na swoim normalnym poziomie to nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy przegrać - kończy szkoleniowiec kieleckiego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×