- Na pewno moja głowa jest spokojniejsza. Ten ostatni okres był nieco burzliwy, ale tak jak już wcześniej mówiłem, musiałoby się zdarzyć coś nieprawdopodobnego, żebym nie został w Zgorzelcu. Działacze byli na tyle wyrozumiali, że dali mi trochę czasu do namysłu. Chciałem być pewien, że podejmę właściwą decyzję, co do mojej przyszłości - mówi na naszych łamach Michał Chyliński, gracz PGE Turowa Zgorzelec.
Gracz dosyć długo zastanawiał się nad tym, gdzie będzie grał w kolejnym sezonie. Okazuje się, że miał oferty z klubów zagranicznych. Jego osobą interesowali się nawet działacze Cibony Zagrzeb. Trener widział w drużynie Michała Chylińskiego, o czym mówi sam zawodnik. - Pojawiły się jakieś oferty, ale nie było to nic lepszego niż ze Zgorzelca. Z Hiszpanii miałem ofertę z Obradoiro, z włoskiego - Brindisi. Była mowa także o Cibonie Zagrzeb, ale nie doszło do konkretów. Trener Spahija był bardzo zainteresowany, ale powiedział mi, że musiałbym czekać jeszcze kolejne 2-3 tygodnie na jego decyzję. Nie chciałem podejmować takiego ryzyka tym bardziej, że trener Spahija mówił, iż jestem jednym z trzech zawodników, którymi jest zainteresowany na tę pozycję. Gdyby to nie wypaliło to mógłbym zostać na lodzie - dodaje Chyliński.
Zawodnik podpisał z klubem dwuletnią umowę. Chyliński w poprzednich rozgrywkach rzucający notował średnio 13,4 pkt, a także dokładał 3,5 asysty.