Biała Gwiazda to wyróżnienie - rozmowa ze Stefanem Svitkiem, trenerem Wisły Can Pack Kraków

Słowacki szkoleniowiec rozpoczął już przygotowania ze swoimi nowymi podopiecznymi. Portalowi SportoweFakty.pl opowiada o pierwszym dniu, karierze zawodniczej oraz swoich oczekiwaniach.

Adam Popek: Jak czuje się pan zaraz po przyjeździe do Krakowa i debiutanckich zajęciach z zespołem?

Stefan Svitek: Świetnie. Od samego startu ciężko pracujemy. Cieszy mnie podejście zawodniczek. To taki dobry znak w kontekście przyszłości oraz kolejnych dni, kiedy również zamierzamy maksymalnie poświęcić się obowiązkom.

Jakie oczekiwania towarzyszą panu wobec pionierskiego sezonu w ekipie Białej Gwiazdy?

- Ciężko już teraz mówić o tym co chciałbym zrobić podczas następnych, długich miesięcy. Oczywiście każdy wymaga znakomitych wyników, które docelowo mają zagwarantować główne trofea rozgrywek, szczególnie polskich. Niemniej nie wybiegam zbyt naprzód. Stopniowo realizujemy poczyniony program i liczę, że konsekwencja pozwoli uzyskać to czego pragniemy. Obecnie wymagam zaangażowania, by optymalnie podziałać przez cały cykl przygotowawczy. Pod koniec września natomiast zainaugurujemy sezon. Zobaczymy jak pójdzie.

Drużyna nie jest aktualnie kompletna, lecz na pewno ma pan swoje spostrzeżenia odnośnie składu.

- Zarząd w porozumieniu ze mną stworzył skład i jestem usatysfakcjonowany faktem, iż właśnie te koszykarki stanowią team. Dysponujemy silnym zestawieniem Polek, duża ich część posiada bogate doświadczenie. Ponadto mam nadzieję, że będziemy nie tylko dobrzy pod względem sportowym, ale też zostaniemy nieźle rozumiejącą się grupą.

Sporo dziewczyn charakteryzuje uniwersalność w kwestii przydzielania poszczególnych pozycji. Dzięki temu istnieje trochę sposobów skonstruowania grającej piątki.

- Tak. Mnóstwo wątpliwości wyjaśni się w trakcie wspólnych zajęć, sparingów itd. Zobaczymy kto gdzie pokazuje maksimum umiejętności. Wspomniany czynnik daje większe pole manewru przy rotacji. Nie trzeba martwić się czy dokonać zmiany za dwie minuty czy dopiero w ostatniej kwarcie. Oprócz tego odgórne wytyczne daje BLK, gdzie dwaj rodzimi gracze muszą jednocześnie brać udział w meczu.

Wisła to wyróżnienie, ale jednocześnie źródło motywacji - mówi Svitek
Wisła to wyróżnienie, ale jednocześnie źródło motywacji - mówi Svitek

Wisła to nowe wyzwanie? Ważny w karierze trenerskiej?

- Oczywiście. Szkolenie klubu euroligowego, walczącego zarazem o złoty medal w kraju sprawia, że swoje obowiązki traktuje się nieco bardziej wyjątkowo. To takie wyróżnienie, ale jednocześnie źródło motywacji.

Bardzo długo spełniał się pan jako zawodnik, aż do 42 roku życia.

- Kończąc miałem jeszcze 41 (śmiech).

Tak czy owak rozegrał pan ogromną liczbę spotkań, która chyba wiele nauczyła?

- Pewnie. Kawał czasu spędziłem poza ojczyzną. Wystąpiłem też na mistrzostwach Europy. Przebyte historie, różne wydarzenia wciąż mi pomagają. Może za ich sprawą potrafię podejmować lepsze wybory?

Najdłużej trwała przygoda z niemiecką Bundesligą. Jedenaście lat?

- Owszem.

Dorobił się pan nawet tamtejszego obywatelstwa.

- Tak. W ogóle kapitalnie wspominam tamten okres życia. Skosztowałem bądź co bądź wysokiego poziomu. Strasznie mnie to cieszyło.

Będąc coachem wykorzystuje pan przede wszystkim elementy i schematy poznane wtedy?

- Nie tylko. Dla mnie ważne aby rozumieć gracza. Przecież nie przeniosę świata męskiego basketu tutaj. Istnieją bowiem pewne różnice. Jednak staram się wyczuwać nastroje podopiecznych, całej szatni. W tym wypadku akurat nie ma żadnych rozbieżności w podejmowanych czynnościach.

Zdążycie skutecznie przyszykować formę na koniec września?

- Uważam, że damy radę. Niewiadomą pozostaje liczba ekip, która ostatecznie zagra w Basket Lidze Kobiet i kiedy przyjadą zawodniczki z WNBA. Za oceanem przecież trwa faza zasadnicza. Zobaczymy też kto zakwalifikuje się do play off. Cóż, nie podnośmy paniki (śmiech). Spokojnie poczekamy.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: