- Jesteśmy zupełnie nowym zespołem i dlatego nadal musimy się poznawać. Na początku spotkania mieliśmy trochę problemów. W końcowej fazie meczu zagraliśmy jednak znacznie bardziej agresywnie w obronie i na desce. To było kluczem do sukcesu. W czwartej kwarcie zagraliśmy wszyscy razem. Byliśmy prawdziwą drużyną. Świetne piłki dogrywał także nasz środkowy, Patrick Okafor - powiedział po spotkaniu ze Śląskiem Carlos Rivera.
Portorykańczyk nie miał okazji, żeby poznać swój zespół przed sobotnim spotkaniem, ponieważ w Polsce przebywa od niedawna. To nie przeszkodziło mu jednak w rozegraniu dobrego meczu. - Na pewno byłem odrobinę zmęczony. Można powiedzieć, że podróż do Polski zajęła mi dwa dni. Było trochę problemów, ale miłość do koszykówki jest silniejsza. Jeżeli kochasz ten sport, to nie zwracasz uwagi na takie kwestie - przyznał Rivera.
Rivera dodał również, że duży wpływ na losy sobotniego spotkania miała świetna dyspozycja strzelecka Aarona Cooka, który w czwartej kwarcie trafiał jak natchniony. - Jego rzuty wprowadziły świetną atmosferę do naszego zespołu. Dzięki niemu wyszliśmy także na prowadzenie - przyznał nowy nabytek Stali.
W minionym sezonie Rivera występował w Polonii Warszawa. Teraz będzie zdobywał punkty dla ekipy z Ostrowa. Dlaczego jego wybór padł właśnie na zespół Andrzeja Kowalczyka? - Kiedy grałem w Warszawie, wydawało mi się, że Ostrów ma naprawdę dobrą drużynę. Znałem także Patricka Okafora, kiedy występowałem w Polsce w ubiegłym sezonie. Wszyscy mówili, że w Ostrowie jest świetny klub - wyjaśnił.
Nowy nabytek Atlasa może występować na pozycjach numer jeden i dwa i taka też będzie jego rola w ostrowskim zespole. - Nie rozmawiałem jeszcze zbyt wiele na ten temat z moim nowym trenerem, ale domyślam się, że będę odpowiedzialny za rzuty z dystansu. Na pewno moim zadaniem będzie także kreowanie gry naszego zespołu i obsługiwanie dobrymi podaniami kolegów. Jestem gotowy, żeby być liderem tego zespołu. Myślę, że ta drużyna jest w stanie osiągnąć bardzo wiele w tym sezonie - zakończył Rivera.