Bartosz Półrolniczak: Nie brakuje opinii, że polska reprezentacja jest w stanie na zbliżającym się Eurobaskecie osiągnąć dobry rezultat. Oczekiwania kibiców i taki medialny szum, który wytworzył się wokół tej drużyny nie będzie dla zawodników problemem?
Maciej Zieliński:
Myślę, że trochę może być to przeszkoda, ale nie powinno to aż tak bardzo przeszkadzać. Mamy na tyle dobrą drużynę, że chłopaki sobie z tym poradzą, bo wiedzą o co grają. Wiadomo, że te mecze obozu przygotowawczego to było coś zupełnie innego. Ta presja nie powinna być wielką przeszkodą.
Pana zdaniem ta kadra jest rzeczywiście tak silna, że można oczekiwać jakiegoś wyjątkowo dobrego rezultatu?
-
To jest najsilniejsza kadra, jaką udało się zebrać w ostatnich latach. Praktycznie wszyscy przyjechali, wszyscy chcą grać i widać, że sprawia im to przyjemność. Wiedzą co chcą osiągnąć. Osobiście myślę, że taka szansa jest. To wszystko zostanie zweryfikowane na boisku.
Ostatni miesiąc pokazał, że pod koszem Polacy są bardzo mocni a co najważniejsze regularni. Dużo gorzej wyglądało to na pozycjach obwodowych. Od zawodników obwodowych i ich wsparcia dla naszych liderów uzależniony będzie poziom gry reprezentacji Polski?
-
Pod koszem mamy dużą siłę, mamy takich zawodników, którzy nam to gwarantują. To świetni koszykarze i wszyscy wiemy na co ich stać. Jeśli chodzi o graczy obwodowych to też są dobrzy zawodnicy, grający na wysokim poziomie. Jeżeli wejdą na wyżyny swoich możliwości tym lepiej dla całej drużyny.
Reprezentanci Polski mistrzostwa rozpoczną od dwóch meczów z teoretycznie słabszymi rywalami. To korzystna sytuacja?
-
Myślę, że to korzystny układ. Jeśli chcemy osiągnąć dobry wynik to te spotkania trzeba wygrać. Jeśli te mecze rozstrzygniemy na własną korzyść to te pierwsze nerwy i emocje opadną, a wtedy będzie się grało dużo lepiej. Kluczem do naszego sukcesu są jednak te dwa mecze. Trzeba je koniecznie wygrać.
Jak ocenia pan tych zawodników, którzy zagrają na parkietach w Słowenii? Zaskoczyła pana jakaś decyzja trenera Dirka Bauermanna?
-
Nie, nic jakoś specjalnie mnie tu nie zdziwiło. Na pewno szkoda Szymona Szewczyka, który miał kontuzję. Ciężko powiedzieć jak on by się odnalazł w tej kadrze, ale takie niestety jest życie. Generalnie wszystko było do przewidzenia.
Widać, że ta drużyna zrobiła postęp podczas tego okresu przygotowawczego? Zmiana trenera wniosła trochę świeżości?
-
Widać chemię w tym zespole i takiego dobrego ducha. Oni zaczynają tworzyć bardzo zgraną grupę i to jest bardzo ważne. Myślę, że to w dużej mierze zasługa Bauermanna, bo wcześniej jakoś tego nie było widać. Tutaj nie dość, że wszyscy przyjechali na kadrę to widać, że ta wspólna gra sprawia im naprawdę dużą przyjemność.
Mecze sparingowe pokazały, że Thomas Kelati gra trochę inaczej niż do tego przyzwyczaił. Nie braknie nam w niektórych meczach takiego typowego strzelca? Może to być problem?
-
Trochę może być, ale wiadomo, że on jest po urazie i potrzebuje czasu by dojść do siebie. Do pierwszego meczu powinien być gotowy. Mamy też Michała Ignerskiego, który co prawda nie jest już graczem obwodowym, ale jak będzie miał okazję to potrafi wyjść na obwód i celnie rzucać na trzy punkty. Jest kilku zawodników, którzy mogą w tej drużynie wystąpić w takiej roli i myślę, że to wszystko trener wykorzysta na mistrzostwach. Wszystko było podporządkowane przygotowaniom, ta optymalna forma ma przyjść już na same mistrzostwa.
Pod koszem i na rozegraniu sytuacja jest dość jasna, rotacja jest przewidywalna. Bardzo dużo zmian i różnych ustawień trener testował na pozycjach rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego. Dla tych zawodników to, że nie ma tu zdecydowanego lidera to korzystna sytuacja, czy może objawiać się brakiem pewności, która może wiązać się z ciągłymi zmianami ustawień?
-
Sądzę, że to jednak korzystna sytuacja. W wielu meczach ta rotacja i ustawienie wyglądały inaczej. Po to się takie turnieje ma, żeby trener mógł wszystkie warianty spokojnie rozpatrzyć i przetestować. Każdy z tych zawodników określoną liczbę minut i szans dostał, to nie jest tak, że ktoś siedzi i nie wie na co czeka. To sprawia, że mobilizacja jest większa i ta rywalizacja wciąż trwa. Jest chęć walki i stawania się lepszym, wywalczenia sobie miejsca w piątce i grania jak największej ilości minut. To jest jak najbardziej korzystne.
Karnowski i Ponitka pojadą bardziej po naukę, czy mogą już teraz coś tej reprezentacji dać?
-
Na pewno głównie po naukę. Oni są młodzi i muszą występować w takich ważnych imprezach i zdobywać doświadczenie na parkietach grając z najlepszymi. To pomoże im bardzo w ich karierach. To są jednak zawodnicy, którzy mogą zaskoczyć i dać drużynie coś dobrego.
Sukces kadry jest najbardziej potrzebny polskiej ekstraklasie?
-
Na pewno. Wiadomo, że sukcesy reprezentacji napędzają popularność danej dyscypliny sportu. Widać to najlepiej po siatkówce czy piłce ręcznej. To jest bardzo ważne, nie tylko dla sukcesów samej reprezentacji Polski, ale dla całej polskiej koszykówki. Te ostatnie lata nie były delikatnie mówiąc najlepsze, zarówno dla reprezentacji, jak i dla ligi. Mam nadzieję, że taki sukces, to byłby duży kop dla dyscypliny.
Szansa do rozwoju, jaką był Eurobasket 2009, który odbył się się w Polsce nie został w zasadzie wykorzystany. W ciągu tych ostatnich lat ten klimat wokół koszykówki i samo otoczenie reprezentacji zmieniło się na lepsze?
-
Można powiedzieć, że Eurobasket 2009 został w pełni zmarnowany, nie wykorzystany został ten duży potencjał. Praktycznie nie było o tym nic słychać ani też widać. Ludzie, którzy interesują się koszykówką wiedzieli o mistrzostwach, natomiast nikt inny nie został przyciągnięty. Teraz widać, że jest postęp i został zrobiony krok do przodu. O reprezentacji dużo się mówi, dużo dzieje się na portalach społecznościowych i w telewizji. Podpisana została umowa z Polsatem. Myślę, że wszystko zostanie fajne i profesjonalnie zrealizowane i pokazane. Jak najbardziej jest duży postęp od tego Eurobasketu 2009.
Wracając do nadchodzących mistrzostw, osłabiona Hiszpania wciąż jest faworytem?
-
Myślę, że tak. Będą osłabieni, ale to wciąż jest bardzo dobra drużyna. Na pewno są jednym z głównych faworytów. Natomiast jak będzie, zobaczymy. Trzeba wyjść i grać, to jest sport i tu różnie bywa.
Wydaje się, że z tych czołowych drużyn najmniej osłabiona jest Francja. To główny kandydat, by zdetronizować Hiszpanię?
-
Wszystko jest właściwie kwestią osłabień i kontuzji, kto zagra w jakim składzie. Francja na pewno będzie mocna, ale to jest można powiedzieć taka lekko chimeryczna drużyna. Jeśli dobrze wejdą w turniej to na pewno będą bardzo groźni.
jeśli Kuba Dłoniak w tym sez Czytaj całość