Straty, brak skuteczności i fatalna obrona były przyczynami pierwszej porażki reprezentacji Polski podczas słoweńskiego EuroBasketu. Rywal naszej kadry grał mądrzej, co było widać na każdym kroku i w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Gruzini uciekali Polakom w ataku, w którym dobrze dzielili się piłką i wynajdywali partnerów na wolnych pozycjach. W obronie - mimo że zostawiali naszych koszykarzy na czystych pozycjach - mieli szczęście i umiejętnie tuszowali swoje słabości.
Katem naszej drużyny była para Viktor Sanikidze - Giorgi Cincadze. Ten pierwszy nie robił sobie absolutnie niczego z fatalnej obrony Polaków. Skutecznie wchodził pod kosz, trafiał z faulem, a w drugiej połowie dobił podopiecznych trenera Dirka Bauermana rzutami z dystansu. Całe spotkanie zakończył z dorobkiem 23 punktów, trafiając osiem z 11 rzutów z gry.
Cincadze z kolei - były zawodnik Trefla Sopot - rozgrywał niczym profesor. W pierwszej połowie w ogóle nie usiadł na ławce rezerwowych. Miał trzy razy więcej asyst od dwójki Polaków Łukasza Koszarka i Krzysztofa Szubargi i mimo że nie zachwycał w rzutach z dystansu (1/6) to mecz zakończył z siedmioma kończącymi podaniami.
Skuteczną i mądrą koszykówką Gruzja zbudowała 17 punktów przewagi przez pierwsze 20 minut, pozwalając naszym koszykarzom zdobyć tylko 22 punkty. Polacy pudłowali z najprostszych pozycji. Pierwsze 10 rzutów z dystansu, w tym niektóre bez żadnego obrońcy, było niecelnych.
Słabo grali liderzy polskiej kadry. Marcin Gortat przegrywał pojedynki z Giorgim Shermadinim, nie trafiał swoich firmowych rzutów z półdystansu i kompletnie nie mógł się odnaleźć w walce podkoszowej. Środkowy Phoenix Suns miał 12 punktów i osiem zbiórek. Podobnie źle grał Maciej Lampe, który zanotował 10 punktów i pięć zbiórek.
Bez tej dwójki nie było możliwości, aby Polska nawiązała wyrównaną walkę z Gruzją. Zawiódł również Thomas Kelati, który miał być ważną postacią tej kadry, a oddał tylko trzy próby z gry i tylko jedna z nich była celna.
Długo na ławce rezerwowych siedział Przemysław Zamojski, który - jak się okazało - trafił w drugiej połowie trzy razy z dystansu i były to jedyne celne rzuty za trzy całej naszej kadry.
Polska przegrała z Gruzją 67:84 i w fatalnym stylu zainaugurowała EuroBasket. W czwartek rywalem biało-czerwonych będzie reprezentacja Czech.
Polska - Gruzja 67:84 (14:20, 8:19, 15:16, 29:30)
Polska: Gortat 12, Zamojski 10, Lampe 10, Karnowski 9, Ignerski 8, Ponitka 7, Koszarek 4, Waczyński 3, Kelati 2, Szubarga 2, Chyliński 0.
Gruzja: Sanikidze 23, Markoishvili 18, Shermadini 13, Cincadze 11, Hickan 9, Lezhava 3, Cikiszwili 3, Metreveli 2, Burjanadze.