Choć pierwsze minuty środowego spotkania wskazywały na to, że może być ono bardzo wyrównane, to jednak słupszczanom szybko udało się zdobyć przewagę, którą stopniowo powiększali przez resztę meczu.
Kilka pierwszych akcji było punkt za punkt. Obie drużyny postawiły na twardą, dynamiczną obronę, co zmusiło zawodników do rzutów z dystansu. Dlatego kilka kolejnych akcji było koncertem trójek w wydaniu koszykarzy obu zespołów - nastąpiło 6 takich rzutów pod rząd. Autorem dwóch z nich był Jay Straight, który w całym spotkaniu napsuł sporo krwi kwidzynianom, zdobywając 29 punktów. Skuteczność Basketu w obronie już w pierwszej kwarcie zaczęła szwankować i słupszczanie uzyskali przewagę, którą stopniowo powiększali już do końca meczu. Po 10 minutach Słupsk wygrywał 29:22.
Na początku drugiej kwarty gospodarzom udało się zniwelować przewagę. Po rzucie za trzy Marcina Kowalewskiego strata Banku BPS do rywala wynosiła już tylko jeden punkt. Kowalewski pełnił w drużynie Basketu rolę młodzieżowca, który według nowych przepisów musi grać w drugiej kwarcie. W ekipie ze Słupska zawodnikiem tym był Paweł Leończyk. Lepiej wypadł ten drugi, gdyż zdobył w całym meczu 10 punktów i trener wpuścił go na boisko także w ostatniej kwarcie. Kowalewski na parkiecie spędził niecałe 8 minut i na swoim koncie zapisał jedynie 3 punkty i 2 zbiórki. W tej części meczu ekipa z Kwidzyna zaczęła mieć problemy w ataku - podopieczni trenera Adama Prabuckiego nie radzili sobie z silną defensywą Czarnych, ich rzuty były niecelne, a słupszczanie byli skuteczni w kontratakach. Dzięki temu na przerwę schodzili prowadząc 51:40.
W trzeciej kwarcie, choć podopieczni trenera Podkowyrowa grali stałe elementy i na zdobywaniu punktów skupili się tylko Paweł Malesa i Jay Straight, to koszykarzom Basketu nie udawało się zmniejszyć przewagi rywala. Wciąż szwankowała u nich skuteczność i wyraźnie brakowało im pomysłu na rozegranie akcji, gdyż słupszczanie nadal nie odpuszczali w obronie. Po trzeciej kwarcie Słupsk wygrywał 68:56.
Ostatnia część meczu również zaczęła się kiepsko dla gospodarzy - najpierw stracili piłkę, a potem nie trafili dwóch rzutów. Za to Straight z Rolando Howellem dopisali na swoich kontach po celnym rzucie za trzy punkty. Wtedy do walki poderwał swoich kolegów Marcin Malczyk, który trafił najpierw za trzy, a potem za dwa. Przez kolejne dwie minuty nie padł żaden celny rzut, aż w końcu kolejne trójki trafili Brian Lubeck i znowu Malczyk. Basket przegrywał już tylko ośmioma punktami, ale nadzieję kwidzyńskich kibiców na odrobienie strat przez ich zespół szybko zgasił niesamowity tego dnia Jay Straight, dopisując na swoje konto piątą trójkę. Po nim za dwa trafił Leończyk i na trzy minuty przed końcem spotkania Czarni znowu wyszli na kilkunastopunktowe prowadzenie (80:67). Sytuację próbował jeszcze ratować Kuebler, trafiając za trzy, jednak w jednej z ostatnich akcji fatalny błąd popełnił Vladimir Tica, który podał piłkę w ręce przeciwnika, a później swoich rzutów nie trafili Kuebler i Lubeck. Za to zawodnicy Energi nie marnowali żadnej szansy na zdobycie punktów i w kolejnych akcjach trafili jeszcze trzy rzuty. Ostatnie punkty tego spotkania należały do Marcina Malczyka, który w ostatniej sekundzie rzucił piłkę zza połowy boiska w stronę kosza... i trafił, po czym na hali zabrzmiała syrena kończąca to spotkanie. Ostatecznie Energa Czarni Słupsk wygrali z Bankiem BPS Basket Kwidzyn 86:73.
Bank BPS Basket Kwidzyn - Energa Czarni Słupsk 76:86 (22:29, 18:22, 16:17, 17:18)
Bank BPS basket Kwidzyn: Lubeck 10 (2x3), Davis 4, Garner 15 (1x3), Mazur 3 (1x3), Puncewicz 5, Dąbrowski 2, Tica 15, Wilczewski 0, Kowalewski 3 (1x3), Kuebler 5 (1x3), Malczyk 11 (3x3).
Energa Czarni Słupsk: Ingram 18 (3x3), Leończyk 8, Bennett 0, Ratajczak 0, Sroka 9 (1x3), Przyborowski 0, Howell 9, Pabian 0, Cesnauskis 3 (1x3), Straight 29 (5x3), Malesa 10 (1x3).