Obydwie drużyny do spotkania podchodziły w zupełnie odmiennych nastrojach - niedzielne zwycięstwo dawało Finom pewny awans do drugiej rundy, podczas gdy Rosjanie zaprzepaścili wcześniej szanse na dalsze występy i grali tylko o przysłowiową "pietruszkę".
Nie wpłynęło to jednak na obraz widowiska, gdyż to było zacięte emocjonujące od początku do końca. Tradycyjnie świetnie poczynaniami Finów kierował Petteri Koponen, który zanotował na swoim koncie 11 punktów oraz 11 asyst. Wśród Rosjan brylował zawodnik Minnesoty Timberwolves - Aleksiej Szwed, który zapisał na swoim koncie 25 oczek.
W końcówce czwartej odsłony przez cały czas na prowadzeniu byli Rosjanie i wydawało się, że zakończa oni to spotkanie już w regulaminowym czasie. Jednak nieskuteczność na linii rzutów wolnych spowodowała, że na trzy sekundy przed końcem Finowie doprowadzili do wyrównania. Szansę wygrania spotkania dla Sbornej miał jeszcze Anton Ponkraszow, ale spudłował z dystansu.
Dogrywka miała niemal identyczny przebieg. W samej końcówce fiński zespół odrobił czteropunktową stratę, a zwycięskiego rzutu nie trafił tym razem Shved. Finowie mieli jeszcze ułamki sekund na odpowiedź, jednak rzut z połowy Sasu Salina był niecelny.
Ambitna walka do końca popłaciła w kolejnych pięciu minutach. Finowie odskoczyli za sprawą Geralda Lee i w przeciwieństwie do Rosjan udało im się zachować w końcówce zimną krew, dzięki czemu mogli cieszyć się z trzeciego zwycięstwa i awansu do drugiej rundy Eurobasketu.
Finowie w ostatnim spotkaniu pierwszej rundy spotkają się z Grekami, natomiast Rosjanie w meczu dwóch największych rozczarowań mistrzostw Europy zmierzą się z wicemistrzami świata Turkami.
Finlandia - Rosja 86:83 (16:18, 15:12, 10:16, 26:21, d. 8:8, 2d. 11:8)
Finlandia: Huff 20, Kotti 12, Mottola 12, Salin 12, Koponen 11, Lee 9, Muurinen 7, Rannikko 3, Koivisto 0, Haanpaa 0.
Rosja: Szwed 25, Fridzon 16, Antonov 10, Monia 9, Ponkraszow 7, Voronov 6, Sokolov 5, Savrasenko 5, Valiev 0, Khvostov 0.