Robert Witka: Potrzebujemy czasu

Z powodu kontuzji Robert Witka nie mógł pomóc swojemu nowemu zespołowi podczas turnieju w Katowicach. - Wyniki na tym etapie nie są najważniejsze - podkreśla skrzydłowy.

Sytuacja zdrowotna w radomskiej drużynie nie jest ostatnio najlepsza. - Można powiedzieć, że jesteśmy w lekkiej "rozsypce", mamy mały "szpital" - przyznaje Piotr Kardaś. W miniony weekend Rosa udała się do Katowic na międzynarodowy turniej. Z powodu urazów nie mogło zagrać kilku graczy, co skończyło się trzema porażkami. - Ja wchodziłem tylko na krótkie zmiany - informuje kapitan radomskiej ekipy.

Jednym z tych, którzy w ogóle nie zameldowali się na parkiecie, był Robert Witka. Doświadczony koszykarz doznał kontuzji dużo wcześniej, bo w weekend poprzedzający, w Bielsku-Białej. Pomimo absencji tego zawodnika, przedstawiciel Tauron Basket Ligi triumfował w imprezie, pokonując w ostatnim jej spotkaniu wicemistrza kraju, PGE Turów Zgorzelec. - Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się zwycięstwa nad tym rywalem - zdradza były reprezentant Polski.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

W stolicy Górnego Śląska tak dobrze już jednak nie było. Anwil Włocławek pokonał radomian. Ponadto nie potrafili oni ograć ani rywali z Ukrainy, ani z Czech. Jak powtarzał niejednokrotnie trener Wojciech Kamiński, nie zawsze w trakcie przygotowań do sezonu wynik jest sprawą najważniejszą. Podobnego zdania jest Witka. - Oczywiście potrzebujemy czasu, aby się zgrać, bo w naszym składzie znajduje się wielu nowych graczy. Niewykluczone, że będziemy "docierać się" jeszcze na początku rozgrywek, aby wszystko dobrze funkcjonowało - podkreśla.

Były zawodnik m.in. Asseco Prokomu Gdynia jest zadowolony z przebiegu przygotowań. - Przez pierwszy tydzień trenowaliśmy bardzo ciężko. Na razie wszystko układa się zgodnie z planem, w jak najlepszym porządku - kończy zawodnik.

Robert Witka / foto: rosasport.pl
Robert Witka / foto: rosasport.pl
Komentarze (0)