Michał Żurawski: Długo trzeba było pana namawiać do dalszej pracy w Słupsku?
Andrej Urlep: Nie trwało to długo. Po sezonie usiedliśmy do rozmów z prezesem i wyznaczyliśmy wspólnie termin, do którego mam wyrazić zainteresowanie dalszą pracą w Słupsku. Jak się umówiliśmy, tak też się stało i będę prowadził słupski zespół w kolejnym sezonie.
Pierwszy raz od dawna miał pan okazję zbudować swój autorski skład.
- Zgadza się, od paru lat nie trenowałem od początku sezonu. Skład został skompletowany, ale trzeba przyznać, że kawał pracy wykonali przy tym generalny menedżer Marcin Sałata oraz mój asystent Mirek Lisztwan. Oni analizowali grę zawodników, jakimi byliśmy zainteresowani, a następnie przedstawili swoją opinię. Następnie ja przyglądałem się tym graczom. Myślę, że na warunki finansowe, jakimi dysponujemy zbudowaliśmy najsilniejszy skład, jaki mogliśmy.
Nie obawia się pan tego, że zespół jest dość młody?
- To nie jest taki młody zespół. Wszyscy mi mówią, że ten skład jest taki, ponieważ najstarszy z naszych zawodników - Rocky Trice ma 29 lat. Mamy dużo graczy w wieku od 23 do 26 lat, a to jest bardzo dobry wiek na granie w koszykówkę.
Jak ocenia pan zespół po pierwszych kilkunastu dniach wspólnych zajęć?
- Myślę, że naprawdę dobrze trenują. To, co widzę, daje mi wiarę, że ten zespół naprawdę może osiągnąć coś w tym sezonie.
Chciałbym zatrzymać się chwilę przy Simo Atanackovicu. Dlaczego Słoweniec nie otrzymał od razu propozycji kontraktu, a zdecydował się go pan zaprosić na testy?
- To jest zawodnik z ogromnym potencjałem, ale nie wiedzieliśmy, jak on wytrzyma ciężką pracę, jaką musi wykonywać cały zespół. Jest to dla niego pierwszy raz z dala od domu, dlatego nie byliśmy pewni jak zareaguje on na tę sytuację. Zdecydowaliśmy więc z jego agentem, że najlepszym rozwiązaniem będą testy, które pokażą, czy nadaje się on do tego, czy go chcemy - czy też nie.
Na razie jest pan zadowolony z tego zawodnika?
- Tak. Myślę, że na tę chwilę pokazuje, że naprawdę dysponuje tym wspomnianym przeze mnie potencjałem. Widać, że nie jest jeszcze fizycznie przygotowany do pracy, jakiej ja oczekuje, ale z każdym dniem wygląda to coraz lepiej.
Gdyby coś się jednak stało i testy wypadły negatywnie, to czy Czarni będą poszukiwać nowego zawodnika na pozycję niskiego skrzydłowego?
- Na pewno nie. Jeżeli nie wyjdzie z Simo to pierwszy miesiąc czy też dwa zagramy bez niego i zobaczymy, czego najbardziej brakuje. Wtedy też uzupełnimy kadrę.
Chciałbym zapytać również o młodych zawodników - Kacpra Borowskiego czy Roberta Jakubiaka. Czy któryś z nich ma szansę wejść na stałe do rotacji?
- Każdy dostanie szansę zaprezentowanie się, również ci młodzi zawodnicy i to od tego, z jakiej strony się pokażą, zależy co będzie dalej.
Przy pozostaniu w Słupsku bardzo naciskał pan na to, by mieć dużo zawodników na treningach. Teraz w kadrze jest 13 zawodników, a dodatkowo z zespołem trenuje dwóch graczy z rocznika 95. Jest pan zadowolony z tej rotacji na treningach?
- Jestem bardzo zadowolony. Jeżeli chcę się utrzymywać intensywność naszych treningów, to potrzeba naprawdę dużej liczby zawodników. Musi być możliwość, aby dać odpocząć podczas treningu zawodnikom, a jeżeli masz do dyspozycji jedynie dziesięciu graczy, to wtedy utrzymanie intensywności jest niemożliwe.
Jaki będzie cel Czarnych w nowym sezonie?
- Zdecydowanie naszym celem jest wejście do pierwszej czwórki.
Kto będzie najgroźniejszym przeciwnikiem w nowym sezonie?
- Nie będę odkrywczy, jeżeli powiem, że najsilniejsza będzie Zielona Góra. Tuż za nią moim zdaniem plasuje się Turów. Następnie jest grupa czterech czy pięciu drużyn, które będą walczyć o miejsca w pierwszej szóstce, a następnie w pierwszej czwórce.