Bartosz Półrolniczak: Jak pan ocenia okres przygotowawczy, dobre wyniki napawają optymizmem przed początkiem ligi?
Dariusz Oczkowicz:
Okres przygotowawczy i mecze kontrolne można zaliczyć do udanych. Osiągaliśmy dobre wyniki, jednak to nie one były tu najważniejsze. Celem było wzajemne poznawanie się na parkiecie i zgrywanie w poszczególnych elementach gry. Jako drużyna prezentowaliśmy się całkiem przyzwoicie i życzyłbym sobie, by w lidze było podobnie.
Skład MOSIR-u mocno się zmienił, jak pan go ocenia w porównaniu z tym poprzednim?
-
Z poprzedniego sezonu w składzie zostało nas tylko czterech, większość to nowi zawodnicy. Ciężko porównywać obydwa zespoły, bo różnią się one od siebie znacznie. Teraz mamy młodych chłopaków preferujących szybką koszykówkę, którzy jednak w połączeniu z doświadczeniem tych starszych powinni wnieść do zespołu wiele pozytywnych aspektów i dużo energii. Mimo młodego wieku to zawodnicy już ograni w lidze, zaangażowani w 100 procentach w treningi. Liczę na to, że razem uda nam się osiągnąć dobry wynik.
Jak na drużynę z zaplecza ekstraklasy mieliście sporo okazji zmierzenia się przed sezonem z zespołami z PLK. Czy takie gry kontrolne są dla niżej notowanego zespołu ważniejsze niż pozostałe?
-
Mecze z drużynami z PLK to zawsze jest coś wyjątkowego. Można sprawdzić się na tle zawodników, którzy rywalizują na tym poziomie na co dzień oraz zobaczyć różnicę, jaka występuje pomiędzy ligami. Oczywiście aspekt szkoleniowy jest tu nieoceniony, ponieważ rywalizacja z mocnym rywalem pokazuje nad jakimi elementami koszykarskiego rzemiosła musimy pracować i gdzie mamy braki.
Na inaugurację ligi zagracie na wyjeździe ze Spójnią, jak pan ocenia ten zespół?
-
Rywal na pewno niewygodny, trochę podobny do naszego zespołu, z domieszką młodości i doświadczenia. Wprawdzie wyniki Spójni w meczach przedsezonowych nie imponują, ale jak wspomniałem wcześniej nie są one najważniejsze w tym okresie. Jest to pierwszy mecz sezonu, rozgrywany w dodatku na parkiecie przeciwnika, więc nie będzie łatwo o zwycięstwo.
Wasze przedsezonowe wyniki pokazują, że macie duży potencjał. Pierwszy mecz w sezonie to chyba jednak zawsze pewna niewiadoma i niepewność?
-
Pierwsze spotkanie zawsze wywołuje niepewność. Najważniejsze jest wejść w sezon pewnym swoich umiejętności, a nie ukrywam, że zwycięstwo by tu pomogło. Wydaje mi się, że w kolejnych kolejkach grało by się nam dużo łatwiej.
Składy drużyn w 1. lidze już się wykrystalizowały, kto może być najgroźniejszym rywalem MOSIR-u w walce o czołowe lokaty?
-
Liga według mnie będzie bardzo wyrównana. Ciekawe składy mają Toruń, Kutno, Wilki Morskie, jak co roku mocna będzie Dąbrowa Górnicza. Dużo może namieszać Sokół Łańcut, który w meczach przedsezonowych prezentował się bardzo pozytywnie. Podział sił jednak wykrystalizuje się po kilku kolejkach. Wtedy będzie można powiedzieć, kto tak naprawdę jest mocny nie tylko na papierze, ale na parkiecie.
Jak w tym układzie sił odnajdzie się pana drużyna? Wielu widzi w was jednego z faworytów całej ligi.
- To czy będziemy jedną z czołowych ekip czas pokaże. Przed nami jeszcze dużo pracy. W tej chwili celem jest wywalczenie jak najlepszej lokaty przed play off. Nie mamy żadnej presji na awans, ale każdy z nas wie, że gra się po to by wygrywać, a awans byłby wspaniałym zwieńczeniem nadchodzącego sezonu.
Liga z różnych przyczyn liczy w tym sezonie mniej zespołów. Wpłynie to jakoś na sam przebieg rozgrywek?
-
Krajobraz koszykówki w Polsce na poziomie 1. ligi coraz bardziej się uszczupla. Wielka szkoda, bo cała rywalizacja ma mniejszy wymiar, jest krótsza i zaryzykowałbym stwierdzenie, że mniej atrakcyjna. Plusem może być to, że nie będzie meczów w środku tygodnia, co wydłuży czas na lepsze przygotowanie taktyczne drużyn do kolejnego przeciwnika.
Wasz ostatni turniej przed startem sezonu rozegraliście na własnym parkiecie. Jak pan ocenia klimat jaki teraz panuje wokół koszykówki w Krośnie? Dobry wynik MOSIR-u z poprzedniego sezonu zwiększył zainteresowanie koszykówką?
-
To były pierwsze mecze we własnej hali i myślę, że z samej gry możemy być zadowoleni. Na turnieju nie było wprawdzie takiego zainteresowania ze strony kibica jak w końcówce poprzedniego sezonu, jednak nie ma się co martwić, bo w Krośnie zapotrzebowanie na koszykówkę jest duże i wraz z rozpoczęciem rozgrywek publiczność powinna dopisać.
Odczuwa pan z racji swoich umiejętności i wielkiego doświadczenia jakąś dodatkową odpowiedzialność za losy całej drużyny?
-
Jako kapitan i najstarszy zawodnik w zespole poczuwam się do odpowiedzialności za cały zespół i za jego wyniki, bo taka jest moja rola. Moim zadaniem jest dbanie o dobrą atmosferę w drużynie, której w chwili obecnej nie brakuje oraz okiełznanie młodych charakterów, które czasem mogą ponieść graczy. Dodatkowej presji jednak nie odczuwam, bo w głębi ducha wiem, że ten skład personalny, z którym dane jest mi współpracować może osiągnąć wiele i zaskoczy wielu kibiców w lidze.