Piekielne Diabły (relacja)

Tak jednostronnego widowiska chyba mało kto się spodziewał. Polpharma Starogard Gdański przed własną publicznością zagrała fantastyczne spotkanie i w efekcie tego pokonała różnicą aż 23 punktów AZS Koszalin - 77:54. Kluczem do sukcesu okazała się twarda obrona, z którą nie mogli sobie poradzić podopieczni Dariusza Szczubiała.

Początek spotkania zapowiadał bardzo wyrównany pojedynek. Pierwsze punkty w tym meczu zdobył Grzegorz Arabas, który celnie rzucił z dystansu. Jednak w ekspresowym tempie tym samym popisał się Jacek Sulowski i po 120 sekundach trwania spotkania był remis 3:3. Kolejne minuty to bardzo zróżnicowane tempo - momentami obie ekipy próbowały gry taktycznej, ale kiedy to nie wychodziło najlepiej, postawiły na niesamowicie szybkie kontry. W miarę upływu czasu rozpędzali się gospodarze, którzy w pewnym momencie pierwszej partii prowadzili 10:7. Nic jednak nie trwa wiecznie - podopieczni Dariusza Szczubiała wykorzystali indolencję Polpharmy i najpierw odrobili straty, a następnie objęli przodownictwo w tym spotkaniu. Strata "Farmaceutów" była minimalna i bardzo szybko zniwelowana. Świetna postawa Mujo Tuljkovicia sprawiła, że po pierwszej kwarcie w zdecydowanie lepszych humorach byli koszykarze Mariusza Karola.

Obraz gry nieco uległ zmianie w II partii. Wówczas to przewaga klubu ze stolicy Kociewia nie podlegała już dyskusji. Zawodnicy AZS’u przebudzili się dopiero w momencie, gdy rywale zanotowali serię 11:0. Odrabianie strat gościom z Koszalina nie szło najlepiej, ale mimo wszystko zdołali nieco się zbliżyć - 22:18. Podopieczni Szczubiała mieli jednak duże problemy w obronie. Defensywa była bowiem bardzo nieszczelna, a skrzętnie wykorzystywali to gracze "Kociewskich Diabłów". Przyjezdni również kompletnie nie mogli się wstrzelić w "obręcze". Olbrzymie problemy z trafieniem do kosza miał dotychczas najlepszy strzelec "Akademików" Javier Mojica, który bardzo często nie trafiał z dobrych pozycji. Polpharma z minuty na minutę grała coraz lepiej - dobre podwajanie w obronie, wiele zbiórek pod obiema tablicami i całkiem przyzwoita skuteczność rzutowa, sprawiły, że na 90 sekund przed końcem pierwszej połowy było 34:20 dla SKS’u. W samej końcówce dominacja miejscowego teamu była niepodważalna. Tempo gry było na tyle szybkie, że przeciwnicy kompletnie nie wiedzieli co się dzieje na parkiecie. Ostatecznie na przerwę "Farmaceuci" schodzili z 19-punktowym dorobkiem.

W pierwszej połowie "Kociewskie Diabły" grały fantastycznie. Co prawda zawodnicy tego teamu tylko 2 razy na 15 prób trafiali zza linii 6,25m, ale w innych elementach koszykarskiego rzemiosła wypadli bardzo dobrze. Przede wszystkim kluczowa była bardzo twarda obrona. Warto dodać, że w ciągu zaledwie 20 minut gracze Polpharmy zdołali przechwycić aż 9 piłek, zaś rywale tylko jedną.

Po powrocie na parkiet niewiele się zmieniło. AZS nie miał pomysłu na grę zespołową, więc koszykarze postawili na indywidualną, szybką grę. Lepszy okres miał Steffon Bradford, który dwukrotnie wykończył akcje pod koszem. To było jednak za mało. Brakowało wsparcia ze strony innych graczy. Przede wszystkim jakby nieobecny w starogardzkiej hali był George Reese, który we wcześniejszych spotkaniach był jednym z silniejszych ogniw tego zespołu. Dobra dyspozycja Courtney’a Eldridge’a i Erica Clomena dała gospodarzom druzgocącą bo aż 23-punktową przewagę - 54:31. Po chwili kolejne dwa "oczka" dołożył Wojciech Żurawski i było już 56:31. Wtedy jednak nieco przebudzili się zawodnicy Szczubiała, którzy zapisali na swoje konto siedem punktów z rzędu. Ostatnie słowo w trzeciej kwarcie należało jednak do gospodarzy, a właściwie do Pawła Kowalczuka. Dotychczas mało widoczny zawodnik równo z syreną trafił za 3 i doprowadził do tego, że na 10 minut przed końcem AZS miał aż 21 "oczek" deficytu.

Czwarta odsłona to już była tylko formalność. Goście nadal zawodzili i choć próbowali poprawić swoją grę, to jednak robili to nieudolnie. Zarówno zawodnicy obwodowi jak i podkoszowi mieli olbrzymie problemy z umieszczeniem piłki w koszu. Polpharma nadal grała "swoje", a rywale nie mieli pomysłu na zatrzymanie "Kociewskich Diabłów". Wspaniałym wsadem 1,5 minuty przed końcem spotkania popisał się center miejscowej ekipy - Eric Coleman. Wówczas to przewaga Farmaceutów wynosiła aż 26 "oczek". Po chwili jednak z dystansu do kosza trafił Przemysław Łuszczewski i AZS przekroczył w końcu barierę 50 punktów. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 77:54.

Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin 77:54 (18:12, 23:10, 18:16, 18:16)

Polpharma: Michael Hicks 16, Mujo Tuljkovic 14, Eric Coleman 13, Wojciech Żurawski 8, Courtney Eldridge 6, Jacek Jarecki 6, Paweł Kowalczuk 5, Erick Barkley 4, Jacek Sulowski 3, Nejc Glavas 2, Jarosław Drewa 0.

AZS: Javier Mojica 17, Steffon Bradford 14, Grzegorz Arabas 9, Przemysław Łuszczewski 8, George Reese 4, Smith Ramar 2, Ime Oduok 0, Jeff Nordgaard 0, Łukasz Diduszko 0.

Komentarze (0)