Korie Lucious od jakiegoś czasu zmagał się z urazem ścięgna Achillesa. - Jego kłopoty z Achillesem biorą się głównie z tego, że jest przeciążony. Musi po prostu odpocząć, a że lekarze zalecili by tą formą odpoczynku było chodzenie o kulach, to się stosujemy do zaleceń - mówił trzy tygodnie temu na naszych łamach trener Wojciech Kamiński.
Amerykański rozgrywający nie wystąpił z drużyną ani na turnieju w Tarnobrzegu, ani w Radomiu. Poruszał się o kulach, by jak najmniej obciążać nogę. Nam udało się dowiedzieć, że zawodnik wraca powoli do zdrowia. - Na razie trenuje indywidualnie, ale w przyszłym tygodniu ma już wziąć udział w grze pięć na pięć - dodaje Robert Witka, który podkreśla przy okazji, że Lucious to gracz o sporych umiejętnościach. - Nie ma może charakteru killera, że każdą akcją chce kończyć samemu, ale za to jest bardzo zespołowy, ma niezły przegląd boiska, a przede wszystkim chłopak ma bardzo fajny charakter. Będzie dużo wnosił do naszego zespołu - zaznacza były skrzydłowy Asseco Prokomu Gdynia.
Radomianie zmagają się z kontuzjami w okresie przygotowawczym. Wcześniej urazy leczyli wspomniany Witka, Hubert Radke, Damian Jeszke, czy Lucious. - Mamy zaburzony cykl, bo nie trenujemy w pełnym składzie i to najbardziej nas boli. Gdy co chwila nam wypada rozgrywający to ciężko się gra, szczególnie, że on ma być wiodącą postacią w drużynie. Te urazy przeszkadzają w tym, żeby złapać odpowiedni rytm. Korie wraca już jednak do treningów i zaczniemy wreszcie ćwiczyć w komplecie - podkreśla Witka.
W sobotę, jeszcze bez Lociousa w składzie, radomianie na własnym parkiecie zmierzą się z Anwilem Włocławek.