- Już wcześniej wiedziałam, że tam bardzo ciężko jest wywalczyć triumf. Przebieg spotkania, parkietowe wydarzenia tylko to potwierdziły - przyznaje na wstępie Zane Tamane.
Biała Gwiazda niewątpliwie sporo się napracowała. Rywalki postawiły mocną, agresywną obronę, wobec czego też ciężko przychodziło seryjne trafianie do kosza. Gospodynie również nie imponowały skutecznością, co w konsekwencji sprawiło, że wynik pozostał dość niski.
Przyjezdne pomiędzy trzecią i czwartą kwartą ewidentnie znalazły się w nieciekawym położeniu. Oponent chwilowo przejął inicjatywę, dzięki czemu zaczął wypracowywać sobie przewagę. Podopieczne Stefana Svitka jednak odpowiednio zareagowały, nie pozwalając odebrać sobie wygranej. Duża w tym zasługa właśnie Łotyszki, która odważnie przejęła ciężar odpowiedzialności zdobywając kilka kluczowych "oczek". - Coś tam się udało zdziałać (śmiech). Dla mnie najważniejsze, że w trudnej chwili jako team sprostaliśmy wymaganiom. Jestem bardzo zadowolona, że doprowadziliśmy do szczęśliwego finiszu - przyznaje skromnie.
Tak nerwowej końcówki pewnie by nie było gdyby wiślaczki trafiły odrobinę więcej rzutów. Okazje ku temu miały, lecz ogólny procent celnych strzałów znów nie zachwycił. - W ogóle jest wiele rzeczy, które należy poprawić. Chcemy powoli podnosić jakość naszych poczynań - kończy.