Zadecydowała trzecia kwarta - relacja z meczu Astoria Bydgoszcz - Spójnia Stargard Szczeciński

Nawet pomimo braku kontuzjowanego Sebastiana Laydycha koszykarze Astorii nie mieli problemów z pokonaniem Spójni Stargard Szczeciński. O końcowym wyniku zadecydowała trzecia kwarta.

Przed sobotnim spotkaniem sporo problemów kadrowych miał trener gospodarzy Jarosław Zawadka. - Podczas treningów w poprzednim tygodniu kontuzji nabawił się Mateusz Bierwagen, który właściwie wystąpił z marszu. Nie w pełni sił był też Paweł Lewandowski. Na szczęście chłopacy wytrzymali presję i zagrali dobre spotkanie, zwłaszcza w obronie. Za to jestem im wdzięczny - poinformował Zawadka.

Pierwsza połowa zwiastowała nerwową końcówkę, bo żadna ze stron nie mogła zdobyć większej przewagi. W szeregach gości świetnie poczynał sobie wyróżniający się nie tylko widowiskową brodą młody Bartłomiej Wróblewski, który karcił Astorię rzutami zza linii 6,75 centymetrów. Tak też upłynęły dwie kwarty. Bardzo zacięta walka o każdy metr parkietu. Na przerwę z lekką przewagą schodzili bydgoszczanie.

Trzecia kwarta była katastrofalna w wykonaniu Spójni, a świetna po stronie Astorii. Gracza Ireneusza Purwinieckiego nie mogli znależć sposobu na zatrzymanie szalejącego w ataku Doriana Szyttenholma. Ponadto na dystansie świetnie w tej części spotkania czuł się doświadczony Marcin Kowalewski. Po kontuzji do formy wraca Filip Małgorzaciak. To wystarczyło, aby bydgoszczanie wygrali ten fragment rywalizacji 20:9. Jak się później okazało, to zadecydowało o ich końcowym triumfie.

Spójnia jeszcze w końcówce starała się zmniejszyć rozmiary porażki, co w dwumeczu może być niezwykle istotne. W sobotę stargardzianie słabo też rzucali z dystansu (7/28 za 3). - Gdy w pierwszej części rywale wyszli na prowadzenie zaczęliśmy lepiej prezentować się w defensywie. Ponadto doszła dobra skuteczność i niezłe dzielenie się piłką przez moich graczy. Było też mniej strat niż tydzień temu w Toruniu - zakończył Zawadka.

Być może już za tydzień lub dwa do gry wróci kontuzjowany w ostatnich tygodniach skrzydłowy gospodarzy Sebastian Laydych. Z nim w składzie "Asta" może powalczyć nawet o pierwszą ósemkę.

Astoria Bydgoszcz - Spójnia Stargard Szczeciński 80:68 (20:21, 22:18, 20:9, 18:20)

Astoria: Szyttenholm 20, Kowalewski 18, Bierwagen 13, Małgorzaciak 9, Milczyński 8, Lewandowski 6, Robak 6, Grzesiński 0, Rąpalski 0.

Spójnia: Wróblewski 17, Koszuta 16, Ejsmont 9, Soczewski 6, Suliński 6, Bodych 4, Kwiatkowski 4, Wojdyr 4, Grudziński 2, Jurewicz-Johnson 0.

Komentarze (6)
daveed
7.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszy bardzo wygrana, ale nie przeceniam jej, bo Spójnia wyraźnie w dołku. Ponownie ta trzecia kwarta im nie wyszła. zaczęli w niej co prawda od 7:0, ale później Astoria zrobiła 20:2 i w zasad Czytaj całość
avatar
Allen S
6.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ty uve tu nie bajeruj tylko oddawaj mi flaszkę :D 
uve kolarz
6.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie no ta Spójnia to w tym sezonie dno.
Z Astorią takie baty?? Cienko to widzę. 
avatar
bzycholka
6.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby Małgorzaciak nie oglądał się za cheerleaderkami w czasie przerwy, gdy Zawadka tłumaczył, to wynik byłby pewnie znacznie lepszy :P 
barakuda
5.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coś jest nie tak z ta 3 kwarta Spójni. Nie wiem czy się nie myle ale chyba tydzień temu było to samo.