Lęk przed wygraną? Relacja z meczu Resovia Rzeszów - Żubry Białystok

Niespodziewanie emocjonujące widowisko obejrzeli kibice zgromadzeni w hali Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, w którym Resovia uległa po dogrywce Żubrom Białystok 71:77. Rzeszowianie mogli zwyciężyć w regulaminowym czasie gry, ale nie potrafili utrzymać czteropunktowej przewagi przed ostatnie trzydzieści sekund meczu.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek meczu należał do Żubrów Białystok, którzy szybko osiągnęli kilkupunktową przewagę. Gospodarze grali nerwowo, często uciekając się do fauli. Rzeszowianom zostały odgwizdane także dwa przewinienia techniczne, które sprawiły, że strata gospodarzy do białostoczan powiększała się. Wystarczy nadmienić, że w połowie pierwszej kwarty Żubry prowadziły 11:6, a trzy i pół minuty później już 20:8. Dobrą skutecznością wśród przyjezdnych popisywał się Andrzej Misiewicz, który po pierwszych dziesięciu minutach miał już w dorobku dziewięć punktów. Inaugurująca odsłona meczu zakończyła się wynikiem 20:10, który w pełni odzwierciedlał przewagę przyjezdnych.

Na odmianę druga kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy zaczęli grać szybciej i dokładniej. Po dwóch minutach pojedynku Resovia traciła do rywali sześć punktów (14:20). Żubry jednak nie pozwoliły na doścignięcie się gospodarzom i cały czas utrzymywały kilkupunktową przewagę nad rzeszowianami. Świetną partię w zespole Resovii rozgrywał Sebastian Biela, który dał sygnał do pościgu za rywalami. Jednak liderem "Bieszczadzkich Wilków" i zarazem najlepszym zawodnikiem drugiej kwarty był Grzegorz Małecki, który rzucił jedenaście punktów, czym wydatnie przyczynił się do częściowego odrobienia straty Resovii do Żubrów. Po dwudziestu minutach gry goście prowadzili 35:31.

Prawdziwe emocje rozpoczęły się jednak w trzeciej kwarcie. Gospodarze uwierzyli, że rywale, mimo, że bardziej doświadczeni, są do ogrania. Goście zaczęli popełniać proste błędy, a Resovia wykorzystywała potknięcia rywali. W połowie trzeciej odsłony Żubry prowadziły tylko jednym punktem 47:46, a minutę później to Resovia mogła się cieszyć, z pierwszego w meczu, prowadzenia (51:50). Radość gospodarzy została jednak przygaszona pod koniec kwarty, kiedy to białostoczanie wypracowali sobie trzypunktową przewagę, z którą przystąpili do ostatniego rozdania. Po trzydziestu minutach meczu Resovia Rzeszów przegrywała z Żubrami Białystok 53:56.

Od początku czwartej kwarty trwała wyrównana walka. Żadna z drużyn nie miała zdecydowanej przewagi. Gospodarze za wszelką cenę dążyli do wyrównania stanu meczu. Sztuka ta udała im się dopiero w połowie kwarty, a na dwie i pół minuty przed końcem spotkania gospodarze wyszli na prowadzenie 66:63. Duża w tym zasługa doświadczonego Pawła Rynkiewicza, który w przełomowym momencie wziął na siebie ciężar meczu. Właśnie ogrania i rutyny zabrakło Resovii w ostatniej minucie meczu. Za faule plac gry opuścić musieli: Paweł Rynkiewicz i Mirosław Babiarz, a jeszcze wcześniej udział w meczu zakończyli: Tomasz Włodarczyk i Zbigniew Doliński. Przez ostanie sekundy spotkania na parkiecie przebywało w barwach Resovii aż czterech juniorów. Mimo czteropunktowej przewagi (68:64) na trzydzieści sekund przed końcem meczu, gospodarze nie dowieźli prowadzenia do wieńczącej spotkanie syreny. Celny rzut osobisty Piotra Jagody, a potem "trójka" Kamila Zakrzewskiego sprawiły, że po czterdziestu minutach na tablicy widniał rezultat remisowy 68:68. - Wyszedł brak doświadczenia niektórych zawodników. Widać było jakby lęk przed wygraniem meczu - komentował po meczu na gorąca trener gospodarzy Bogusław Wołoszyn i dodał: - Powinniśmy to spotkanie wygrać w regulaminowym czasie gry, jednak się nie udało.

Przed dogrywką mało kto przypuszczał, że złożona w osiemdziesięciu procentach z juniorów pierwsza piątka Resovii pokona doświadczony zespół Żubrów Białystok. Od początku doliczonego czasu gry na boisku dominowali goście, wygrywając w dogrywce 9:3 i w całym meczu 77:71. - Jestem zadowolony jedynie z trzydziestu dziewięciu minut gry mojego zespołu, bo ta ostatnia minuta meczu była słaba i za to należy się nagana - powiedział Wołoszyn. - Za cel w tym sezonie stawimy sobie utrzymanie w lidze i wierzymy, że to się uda - zakończył z nadzieją szkoleniowiec Resovii Rzeszów.

Resovia Rzeszów – Żubry Białystok 71:77 (10:20, 21:15, 22:21, 15:22, dogr. 3:9)

Resovia: G. Małecki 20 (3x3), M. Babiarz 12 (2x3), P. Rynkiewicz 12 (2x3), S. Biela 11 (1x3), K. Młynarski 8 (1x3), T. Włodarczyk 6, Z. Doliński 2, M. Dworak 0, P. Serwoński 0, K. Gorczyca 0.

Żubry: A. Misiewicz 18 (1x3), R. Kulikowski 15, K. Zakrzewski 10 (2x3), T. Kujawa 8 (2x3), A. Busz 9 (1x3), P. Jagoda 8, B. Konare 6, M. Rapucha 2, A. Zabielski 1, P. Brzozowski 0.

Komentarze (0)