Odnieść pierwszy triumf na własnym parkiecie - zapowiedź meczu Intermarche Zastal Zielona Góra - Znicz Basket Pruszków

Po kolejce rozegranej w ubiegły weekend, pierwszoligowcy już w najbliższą środę ponownie wybiegną na parkiety. W jednym ze spotkań 4. serii gier zielonogórscy koszykarze zmierzą się z ekipą z Pruszkowa. Mecz ten powinien mieć szczególne znaczenie dla Tomasza Briegmanna, który w zeszłym sezonie reprezentował barwy Zastalu, a teraz będzie grał przeciwko niemu w barwach Znicza Basket.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Koszykarze Zastalu Zielona Góra w drugiej kolejce ulegli na własnym parkiecie MOSiR-owi Krosno 75:77. Zielonogórzanie porażki tej w ogóle nie mieli w planach, gdyż w starciu z krośnianami to oni byli faworytem. Po tej potyczce podopieczni Tomasza Herkta chcieli zrehabilitować się przy okazji najbliższego ligowego meczu, a taki nadarzył się w Warszawie z miejscową Polonią 2011. I cel ten udał się Zastalowcom, którzy po dwóch dogrywkach pokonali ekipę ze stolicy 108:95. Warto podkreślić, że zielonogórski team w spotkaniu przeciwko Polonii przekroczył magiczną barierę stu punktów, a właśnie taki wyczyn Zastalowi w ostatnich latach nie udawał się zbyt często. - Kluczowa w tym meczu była sportowa złość, bo po porażce z MOSiR Krosno u siebie wiele osób spisało nas już na straty i umieściło w gronie średniaków. Dopiero się okaże gdzie jest nasze miejsce - powiedział Bartosz Sarzało, zawodnik Zastalu Zielona Góra.

Po trzech pierwszych meczach w sezonie można już chyba pokusić się o wskazanie trzonu zielonogórskiego zespołu. Paweł Wiekiera i Łukasz Wiśniewski to gracze, bez których ciężko byłoby sobie wyobrazić ekipę z Winnego Grodu w obecnych rozgrywkach. Obaj zawodnicy na chwilę obecną legitymują się średnią ponad 22 punktów zdobytych na mecz. Ponadto trener Herkt do dyspozycji ma takich koszykarzy, jak Bartosz Sarzało, Marcin Chodkiewicz, czy Łukasz Wilczek, którzy w tym sezonie już udowodnili, że są w stanie wziąć ciężar gry na własne barki w trudnych momentach. Imponująca waleczność Sarzały, rzut Wilczka, doprowadzający do dogrywki w Warszawie, czy solidne statystyki Chodkiewicza (śr. 11 punktów i 9,3 zbiórki), tylko potwierdzają, że Zastal będzie miał z tych graczy dużo pożytku.

Środowym rywalem zielonogórzan będzie ekipa Znicza Basket Pruszków. Zespół z Mazowsza udanie rozpoczął rozgrywki, wygrywając dwa pierwsze mecze, ale co prawda przeciwnikami nie były drużyny z wyższej półki. Pruszkowianie w pokonanym polu pozostawili Resovię Rzeszów i rezerwy Asseco Prokomu Sopot. W następnym spotkaniu przeciwnik wydawał się już bardziej wymagający - MOSiR Krosno, mający w swoim składzie kilku ogranych w pierwszej lidze zawodników. I tu już pruszkowianie sobie nie poradzili, wysoko przegrywając z krośnianami 62:88.- U nas zdecydowanie zawiodła dyscyplina gry - zarówno w ataku, jak i w obronie. Zawodnicy wiedzieli jakie mają zadanie do realizacji, ale tylko w kilku akcjach zrobili to, czego od nich oczekiwałem, to na co ich było stać - powiedział po meczu w Krośnie Bartłomiej Przelazy, trener pruszkowian.

W środowym spotkaniu oczy kibiców zgromadzonych w zielonogórskiej hali na pewno częściej, niż na innych graczy, będą zwrócone na Tomasza Briegmanna. Zawodnik ten w zeszłym sezonie reprezentował barwy Zastalu, dlatego też będzie mu bardzo zależało, aby przeciwko swojej byłej drużynie zaprezentować się jak najlepiej.

Spotkanie rozpocznie się w środę, 8 października o godzinie 18.00 w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Prof. Szafrana.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×