Zarówno Sportino, jak i Victoria Górnik tegorocznej inauguracji ekstraklasowych rozgrywek nie zaliczą do udanych. Podopieczni białoruskiego szkoleniowca Aleksandra Krutikowa ponieśli dwie wysokie porażki - z Anwilem Włocławek (51:80) i Asseco Prokomem Sopot (52:80). Wałbrzyszanie natomiast nie dali rady w meczach przeciwko beniaminkowi - Zniczowi Jarosław (80:87), Kotwicy Kołobrzeg (73:83) oraz wspomnianemu wcześniej Anwilowi (73:79). Zdecydowanie trudniejszych rywali na początek mieli gracze z Kujaw, jednak osiągnięte przez nich rezultaty, nie napawają optymizmem.
W środowym spotkaniu inowrocławscy gracze będą chcieli udowodnić swoim kibicom, iż potrafią nawiązać równorzędną walkę z rywalem: - Dotychczas rozegraliśmy dwa mecze z bardzo silnymi zespołami, bo jak inaczej można nazwać Anwil i Asseco Prokom, które od lat są głównymi kandydatami do mistrzostwa, i nie inaczej jest również tym razem. W środę, będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Mam też nadzieję, że na parkiecie będzie widoczny nas styl gry, którego w dwóch wcześniejszych potyczkach ewidentnie zabrakło. Pojedynek z Górnikiem jest także dla nas pierwszym w tym sezonie przed własną publicznością, i sam fakt, jeszcze bardziej nas podbudowuje - powiedział portalowi SporoweFakty.pl Michał Świderski, skrzydłowy Sportino.
Obie drużyny stoczyły jak dotychczas ze sobą siedem ligowych pojedynków i co ciekawe wszystkie zostały rozegrane w tym samym sezonie - 2006/2007. W rundzie zasadniczej, mecz w Wałbrzychu wygrało Sportino (60:59), z kolei na Kujawach górą byli gracze prowadzeni przez ówczesnego szkoleniowca Radosława Czerniaka (76:64). Prawdziwe emocje miały miejsce jednak w fazie play-off, a konkretnie w półfinale rozgrywek, z których zwycięzca rywalizacji do trzech zwycięstw, awansował do ekstraklasy. Sportino pomimo, iż prowadziło już 2:0 (77:69, 97:74), poniosło porażki w dwóch kolejnych meczach we własnej hali (62:63, 75:84) oraz w decydującym spotkaniu w Wałbrzychu (74:88), i marzenia o ekstraklasie podopieczni trenera Krutikowa (wówczas też prowadził inowrocławian) musieli odłożyć o przynajmniej rok.
- Tamta rywalizacja na pewno boli, nawet teraz, kiedy przypomnę sobie te spotkania. Szczególnie szkoda trzeciego meczu, który przegraliśmy zaledwie jedynym punktem, a właśnie on mógł już wtedy zadecydować o naszym awansie. Teraz jesteśmy zupełnie inną drużyną , niż dwa lata temu. Z obecnej kadry wspomniane wcześniej potyczki, oprócz mnie pamiętają też Łukasz Żytko, Artur Robak oraz trener Aleksander Krutikow. Nowi zawodnicy nie wiedzą jednak, jak zaciętą rywalizację stoczyliśmy z Górnikiem w sezonie 2006/2007. Jeśli chodzi o środowe spotkanie, to z moich obserwacji wynika, iż silnymi punktami wałbrzyskiej ekipy są obecnie Maciej Raczyński oraz Adam Waczyński. Nie wyobrażam sobie, że nie zostawmy na parkiecie serca. Musimy pokazać, że potrafimy dobrze grać w koszykówkę, bo nasze dwa wcześniejsze mecze to było nic innego jak kompromitacja - dodał Świderski.
Rządni zwycięstwa są także koszykarze Górnika, którzy podobnie jak Sportino w obecnych rozgrywkach nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa. Jednym z zawodników wałbrzyszan, bardzo dobrze znającym inowrocławską halę jest 24-letni rozgrywający Maciej Raczyński. Wychowanek Anwilu w Inowrocławiu występował przez cały sezon 2005/2006, jednak nie w barwach Sportino, a nieistniejącej już Noteci. Tamte rozgrywki dla liczącego wówczas 21 lat koszykarza były bardzo udane. W 29 spotkaniach w ekstraklasie notował średnio na mecz 28 minut, 12,8 punktów oraz niespełna 2 asysty. Z czasem stał się także kapitanem zespołu.
- Do miasta Inowrocławia czuje sentyment. Sezon 2005/2006 dla Noteci nie był jednak udany, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym i finansowym. W pamięć bardzo dobrze zapadli mi inowrocławscy kibice, którzy wówczas co mecz dzielnie nas wspierali. Pomimo wcześniej wspomnianych przeze mnie problemów, postanowiłem wtedy, iż sezon rozegram w całości do końca. Dla mnie, młodego zawodnika, było to znakomite przetarcie na ekstraklasowych parkietach. Odnośnie do środowego meczu, to na pewno naszym celem będzie zwycięstwo. Podobny cel ma zapewne też Sportino. Z nami zagrają pierwszy raz przed własną widownią, więc łatwo dwóch punktów nie oddadzą. Analizowaliśmy wcześniej przeciwnika. Wiem też, że do składu Sportino dołączyli nowi zawodnicy. Aby odnieść zwycięstwo, musimy zagrać swoje - wyjawił naszemu portalowi Raczyński.
W spotkaniu z wałbrzyszanami w barwach Sportino zadebiutuje center Łukasz Obrzut, możliwe też, że do składu "wskoczy" także inny wysoki gracz Stanislav Votroubek. Środa będzie przedostatnim dniem testów dla amerykańskiego rozgrywającego Tony’ego Lee. Ten, nie powinien jednak martwić się o podpisanie kontraktu, gdyż w pierwszych dwóch ligowych potyczkach był najlepiej punktującym graczem inowrocławskiej ekipy (18 punktów z Anwilem i 16 z Asseco Prokom).
Mecz w 4. kolejce Polskiej Ligi Koszykówki pomiędzy Sportino Inowrocław a Victorią Górnikiem Wałbrzych zostanie rozegrane w środę, 8 października o godzinie 18.00. Miejscem jego rozegrania będzie hala widowiskowo-sportowa przy Al. Niepodległości 4. Bilety w cenie 20 zł normalny oraz 15 i 10 ulgowy (w zależności od sektora) do nabycia w środę w siedzibie klubu w godzinach 10-15, oraz w kasach od godziny 16.00.