Marcin Gortat rozpoczął niedzielne spotkanie od pięciu przestrzelonych rzutów z gry, ale później było już tylko lepiej. Polak zdobył w trzeciej kwarcie sześć "oczek", a ostatecznie w 39 minut spędzonych na placu boju zapisał na swoim koncie 11 punktów, 8 zbiórek, 4 bloki, 2 asysty, przechwyt oraz stratę. Podkoszowy trafił zaledwie 4 z 9 oddanych prób oraz 3 na 5 z linii rzutów wolnych, a czasami miał również problemy w defensywie, dlatego jego występ można uznać co najwyżej za niezły.
Washington Wizards dzielnie stawiali opór byłym finalistom NBA, a świetne 34 punkty uzbierał Bradley Beal. Trzeci numer draftu 2012 w regulaminowym czasie mógł zapewnić swojej ekipie efektowne zwycięstwo, ale jego rzut na niespełna dwie sekundy przed końcową syreną nie odnalazł drogi do kosza. Wcześniej trafieniem zza łuku do wyrównania - po 96 doprowadził genialnie spisujący się tego dnia Kevin Durant.
W dogrywce minimalnie lepsi okazali się miejscowi z Chesapeake Energy Arena, a dwoma celnymi rzutami osobistymi wywindował Thunder na prowadzenie wyżej wspomniany 25-letni skrzydłowy, który zaaplikował rywalom w sumie 33 "oczka", 13 zbiórek i 6 asyst. Bohaterem spotkania mógł zostać jeszcze John Wall, ale rozgrywający po wjeździe pod kosz nie zdołał zdobyć punktów na wagę triumfu.
Po stronie Thunder bardzo dobre spotkanie rozegrał również Serge Ibaka, autor 25 punktów. Gorzej spisał się Russell Westbrook - 4/16 z gry, 5 straty i "zaledwie" 13 "oczek". Dla podopiecznych Scotta Brooksa to już piąte zwycięstwo w sezonie zasadniczym. Wizards polegli natomiast po dwóch kolejnych triumfach i legitymują się w tym momencie bilansem 2-4.
[wrzuta=3dor88ttcXz,wiszniks]
***
Minnesota Timberwolves zdobyła w pierwszej odsłonie aż 47 punktów i to tak naprawdę okazało się kluczem do zwycięstwa w Staples Center. Kevin Love zapisał w swoich statystykach 25 "oczek" i 13 zbiórek, a 14 asysty i 12 punktów dołożył świetnie dzielący się piłką Ricky Rubio. Hiszpan zebrał jeszcze 10 piłek, co w efekcie dało mu pierwszą w tym sezonie potrójną zdobycz!
Jeziorowcy niedzielnej nocy rzucali na zaledwie 39-procentowej skuteczności z gry, a najlepszymi zawodnikami po ich stronie okazali się Steve Blake oraz rezerwowy Jodie Meeks. To było jednak zdecydowanie za mało na rozpędzone Leśne Wilki, które z pięcioma triumfami plasują się w czołówce Konferencji Zachodniej.
***
Wyniki:
Oklahoma City Thunder - Washington Wizards 106:105 (27:24, 10:18, 28:31, 31:23, 10:9)
Thunder: Durant 33, Ibaka 25, Westbrook 13.
Wizards: Beal 34, Ariza 15, Nene 14.
Phoenix Suns - New Orleans Pelicans 101:94 (19:16, 23:22, 29:27, 30:29)
Suns: Bledsoe 24, Morris 23, Green 15.
Pelicans: Smith 22, Morrow 16, Holiday 16, Gordon 14, Davis 14.
Los Angeles Lakers - Minnesota Timberwolves 90:113 (23:47, 25:20, 28:23, 14:23)
Lakers: Blake 19, Meeks 16, Gasol 11.
Timberwolves: Martin 27, Love 25, Brewer 17.
Ja tam patrze na te jego statystyki, na tą jedną stratę i widzę mecz na przyzwoitym poziomie.