Udany rewanż Wizards, Gortat poniżej średnich

Nawet bardzo dobrze dysponowany Kyrie Irving nie pomógł Cleveland Cavaliers pokonać środowej nocy Washington Wizards. Spotkanie na przyzwoitym poziomie rozegrał natomiast Marcin Gortat.

W pierwszym starciu obu ekip, rozgrywanym wówczas w stolicy Stanów Zjednoczonych, lepsi okazali się przyjezdni z Ohio. Koszykarze Washington Wizards wykorzystali jednak najbliższą okazję do rewanżu i pokonując Cleveland Cavaliers zanotowali przy okazji drugi ligowy triumf z rzędu.

Marcin Gortat rozpoczął środowy pojedynek od udanej akcji ofensywnej, zbiórki oraz asysty, ale z biegiem czasu jego statystyki nie urosły do wystarczająco dużych rozmiarów. Polak trafił ostatecznie 3 z 7 oddanych rzutów z gry oraz 2 na 2 z linii rzutów wolnych (8 punktów), aczkolwiek jego występ można uznać jedynie za całkiem poprawny. 6 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki zdobyte w przeciągu 32 minut nie zmieniają tego faktu. Łodzianin w przekroju całego spotkania może być jednak zadowolony. Jego drużyna zwyciężyła, a on efektywnie wykonywał powierzone zadania.

Wizards koncertowo spisywali się szczególnie w dwóch pierwszych odsłonach. Po przerwie, z biegiem czasu ich gra uległa powolnej korozji, co mogło skończyć się wręcz tragicznie. Miejscowi z Quicken Loans Arena w pewnym momencie przegrywali aż 59:80, ale nie mając nic do stracenia - rzucili się w szaleńczą pogoń i o mały włos nie doprowadzili do wyrównania. Cavs wygrali ostatecznie decydującą kwartę 32:18, ale skuteczne wykonywanie rzutów wolnych, sprawiło, że to Wizards schodzili z parkietu w lepszych nastrojach.

Gospodarzom nie pomógł nawet Kyrie Irving, który był bohaterem pierwszej konfrontacji wyżej wymienionych ekip. Filigranowy rozgrywający uzbierał tym razem 28 punktów (9/14 z gry), lecz pozostali gracze ze startowej piątki dołożyli zaledwie 7 "oczek"! Fatalne zawody rozegrał szczególnie Tristan Thompson oraz Dion Waiters, autor zaledwie dwóch celnych prób z gry, na 13 oddanych. Dobre wejście z ławki zanotował natomiast Brazylijczyk - Anderson Varejao (14 punktów, 11 zbiórek).

Po stronie zwycięzców, 26 punktów zapisał na swoim koncie Bradley Beal, a 25 zaaplikował rywalom Nene Hilario. Drużyna jedynego biało-czerwonego koszykarza w NBA legitymuje się w tym momencie bilansem 4-7, a ich kolejnymi rywalami będą Toronto Raptors.

Cleveland Cavaliers - Washington Wizards 91:98 (19:30, 19:26, 21:24, 32:18)

Cavaliers: Irving 28, Jack 14, Varejao 14, Waiters 11.
Wizards: Beal 26, Nene 24, Webster 15, Wall 15.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (5)
avatar
CELTIC
22.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wycinek relacji meczu z normalnego portalu na temat gry Marcina: Czytaj całość
avatar
Stelmet ZG
21.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niecierpliwie czekam na jutrzejszym mecz przeciwko moim Toronto Raptors:) Mam nadzieje że Marcin pokaże klase ale to "Dinozaury" mają wygrać to starcie!
No i oczywiście gratulacje za pokonanie
Czytaj całość
avatar
szyna83
21.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
bo jak ktoś meczy nie ogląda to zaś pisze głupoty 
avatar
jaso
21.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oglądałem mecz na żywo i prawda jest taka, że Marcin zagrał bardzo dobrze. Po prostu ostatnie jego rzuty były trochę wymuszone brakiem wcześniejszych podań od kolegów, chłopak bardzo chciał zd Czytaj całość
avatar
Meler Ostrów Wielkopolski
21.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gortat jest dobry wtedy kiedy jego druzyna przegrywa tak bylo zawsze :) a jak wygrywaja to nawet nie jest trzecim strzelcem :D