Pucharowy mecz w Łańcucie miał bardzo dziwny przebieg. Obie drużyny grały falami, co sprawiało, że sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. O losach spotkania przesądziła jednak zacięta końcówka, którą lepiej rozegrali koszykarze MOSiR-u PBS Bank KHS Krosno. - To był bardzo ciężki dla nas mecz. Do ostatnich sekund nie było wiadomo, kto przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść - mówi rozgrywający krośnian, Michał Musijowski.
Co ciekawe, obie drużyny zmierzą się ze sobą również w sobotę. - Myślę, że ten mecz pokazał, że spotkały się dwie bardzo dobre drużyny, walczące do ostatnich chwil o zwycięstwo. Wydaje się, że także sobotnie spotkanie w lidze będzie bardzo dobrym widowiskiem. Żeby wygrać będzie się trzeba sporo namęczyć. Parę rzeczy trzeba poprawić. Na pewno na sobotę będziemy dobrze przygotowani do derbowego meczu - analizuje podopieczny Dusana Radovicia.
Musijowski zdobył w końcówce meczu punkty, które zdecydowały o minimalnej wygranej jego zespołu 63:61. - Na pewno mała satysfakcja jest. Cieszę się, że pomogłem zwyciężyć naszej drużynie i tymi ostatnimi punktami dołożyłem swoją cegiełkę do wygranej. Cały zespół jednak zasłużył na oklaski.
MOSiR wygrał do tej pory wszystkie 8 meczów w lidze, a licząc rozgrywki pucharowe 10 spotkań od początku sezonu. Czy PTG Sokół Łańcut będzie pierwszą drużyną, która znajdzie sposób na lidera zaplecza ekstraklasy? - Gramy kolejny pojedynek na wyjeździe, a Sokół ostatnimi czasy jest na fali. Na pewno będzie bardzo ciężko, ale chcemy pokusić się o 9. kolejne zwycięstwo w lidze - zapowiada gracz MOSIR-u.